Stowarzyszenie Effatha - sekty, zagrożenia wiary, apologetyka
www.effatha-org.7m.pl
Jan Paweł II o sektach

  • Ciekawe artykuły

  • Szukasz informacji o sektach?

  • Chcesz wiedzieć co zagraża Twojej wierze?

  • Nie wiesz jak bronić swojej wiary?

  • Potrzebujesz pomocy?

  • Chcesz nam pomóc?

  • Oświadczenie Ośrodków Informacji d/s sekt i NRR w sprawie działań p. Ryszarda Nowaka

  • Szukasz odpowiedniej literatury?

  • Wstecz

    Dlaczego Kościół Zdecydowanie Opowiada Się Przeciowko Sektom?

    Samo słowo "sekta" ma dla nas wydźwięk pejoratywny. A jeśli doda się do tego odpowiedni komentarz, jawi się przed nami obraz bliżej nie określonej społeczności, malowanej jednak zdecydowanie ciemnymi kolorami. Członkowie takich grup zapytają pewnie dlaczego? Przecież w takich "wspólnotach" odczuwają ogromną życzliwość współwyznawców, otwartość na siebie i swoje problemy. Przecież oferuje się im pomoc, rozwiązanie kłopotów, odpowiada się nawet na najtrudniejsze pytania. Tak, to prawda. Ale anioł Ciemności może przybrać postać Anioła Światłości, byleby pozyskać do swojej armii nowych rycerzy utopijnej religii.

    Czym jest sekta? Określenie to wywodzi się z łaciny; secare - odcinać lub sequi - postępować za czymś. Można też tłumaczyć to jako kierunek zasady lub sposób życia. Pojęcie jest więc wyodrębnieniem grupy o swoistych zasadach i sposobie życia. Ewoluując stało się z czasem określeniem grupy religijnej, która wyłoniła się z jakiejś religii lub związku wyznaniowego, który oderwał się od jakiegoś Kościoła i przyjął własne struktury organizacyjne.

    Prawie w całym świecie obserwuje się zastanawiający rozwój pseudoreligijnych ruchów, kultów i przede wszystkim sekt. Ich kolebką jest głównie Ameryka Północna, w której rokrocznie rodzi się kilkadziesiąt takich społeczności. Z mozaiki kilkunastu ugrupowań protestanckich, j akie przybyły do Stanów Zjednoczonych, wywodzą się nowe religie i sekty. Jak dawniej, tak i dzisiaj łączy je obsesyjna wrogość wobec katolicyzmu, mająca historyczne korzenie. Ale nie tylko, także ekonomiczne i polityczne uwarunkowania wpływają na ich doktrynę. Obecnie z zasobnego w finanse i dynamicznego centrum Stanów rozjeżdżają się w świat misjonarze nowych ruchów religijnych, płyną wielkie rzeki pieniędzy na najnowocześniejsze sposoby religijnej propagandy. Aż trudno sobie wyobrazić, jakie potężne zaplecze posiadają takie ugrupowania. Od ogromnych koncernów i rozmaitych fundacji, przez tajemne źródła finansowania zamożnych sponsorów, po nieuczciwe rozpowszechnianie broni i narkotyków. Te ostatnie źródła wspomagania finansowego dzięki swojej pseudoreligijnej otoczce czasem bezkarnie działają przez dziesięciolecia. Celem tej finansowej działalności jest osłabienie i zniszczenie duszpasterskiej działalności Kościoła katolickiego, upominającego się o godność i wolność każdego człowieka, o sprawiedliwość społeczną w świecie i poszanowanie praw każdej jednostki. Kazimierz Kania w swoim opracowaniu "Zagrożenia i wyzwania sekt" ("Słowo Dziennik Katolicki" nr 45 z 4 XI 94 r.) podaje ponadto, że:
    "sekty miałyby powstrzymać przenikanie aktywnych wartości chrześcijańskich i ewangelicznych na obszary życia społecznego. Ich agitacyjną i organizacyjną metodą jest umiejętność zniewalania umysłowego i duchowego, szafowanie oczekiwanymi obietnicami i charakterystyczne spełnianie tychże obietnic wewnątrz zhierarchizowanych ruchów religijnych i sekt."

    Jakie jest źródło wspomnianych ugrupowań?

    Jednym z nich jest radykalny protest przeciw oficjalnej nauce danej religii czy Kościoła, nadający wystąpieniu charakter herezji, a przez wystąpienie przeciw oficjalnym strukturom władzy kościelnej - charakter schizmy. Często sekty głoszą potrzebę powrotu do wyidealizowanej "pierwotnej czystości" wierzeń i obyczajów, stawiają często surowe rygorystyczne wymagania swoim członkom. Członkowie ci zresztą przyjmowani są do sekty lub usuwani na podstawie osobistych umiejętności i czynów. Sekty satanistyczne stawiają żądania od swoich członków np. ofiary demonicznemu bóstwu ze zwierząt lub ludzi. To dopiero staje się przepustką do organizacji. Sukces sekt trzeba dostrzegać również w ich proteście przeciw społeczeństwu i światu, który dla wielu z nich stał się domeną szatana a przez to skazany na zagładę. Świat według sekt jest przesiąknięty fałszywymi religiami, nie może się juz zreformować ani politycznie, ani tym bardziej religijnie. Jedynie co można uczynić, to wyrwać niektóre jednostki z owego zdegenerowanego świata, chroniąc je w oazach przed zbliżającą się zgubą. Takimi oazami mają być oczywiście sekty, które zapewnią swoim członkom nietykalność, bezpieczeństwo, a przede wszystkim przetrwanie i świetlaną przyszłość. Jest to charakterystyczne dla grup religijnych o apokaliptycznym i milenarystycznym zabarwieniu.o świata, chroniąc je w oazach przed zbliżającą się zgubą. Takimi oazami mają być oczywiście sekty, które zapewnią swoim członkom nietykalność, bezpieczeństwo, a przede wszystkim przetrwanie i świetlaną przyszłość. Jest to charakterystyczne dla grup religijnych o apokaliptycznym i milenarystycznym zabarwieniu.nego świata, chroniąc je w oazach przed zbliżającą się zgubą. Takimi oazami mają być oczywiście sekty, które zapewnią swoim członkom nietykalność, bezpieczeństwo, a przede wszystkim przetrwanie i świetlaną przyszłość. Jest to charakterystyczne dla grup religijnych o apokaliptycznym i milenarystycznym zabarwieniu.o świata, chroniąc je w oazach przed zbliżającą się zgubą. Takimi oazami mają być oczywiście sekty, które zapewnią swoim członkom nietykalność, bezpieczeństwo, a przede wszystkim przetrwanie i świetlaną przyszłość. Jest to charakterystyczne dla grup religijnych o apokaliptycznym i milenarystycznym zabarwieniu.

    Watykański dokument "Sekty albo ruchy religijne - wyzwanie duszpasterskie", opublikowany w "L'Osservatore Romano" w roku 1986, podaje także inne przyczyny rozwoju sekt.

    "Spowodowanie przez industrializację, urbanizację, migrację, szybki rozwój komunikacji, superracjonalne systemy technokracji itd., załamanie się tradycyjnych struktur społecznych, wzorców kulturowych oraz tradycyjnych hierarchii wartości sprawiło, że wielu ludzi znajduje się w stanie wewnętrznego zamętu, wykorzenienia niepewności, są oni zatem poddani na wpływy".
    Na innym miejscu czytamy:
    "Struktury wielu wspólnot uległy zniszczeniu, tradycyjne sposoby życia załamały się, rozpadły się środowiska domowe. Ludzie czują się wykorzenieni i osamotnieni - stąd potrzeba przynależności... Sekty zdają się oferować: ludzkie ciepło, opiekę i wsparcie w niewielkich i silnych wspólnotach, wspólny cel i koleżeństwo, uwagę okazywaną każdej jednostce ochronę i bezpieczeństwo, zwłaszcza w sytuacjach krytycznych, resocjalizację jednostek wyrzuconych na margines (np. rozwiedzionych lub imigrantów), grupę, która często zastępuje jednostkę w myśleniu."

    Nie mniejszą przyczyną wstępowania do sekt jest szukanie ratunku przed zdarzeniami, na które jednostka nie może mieć żadnego wpływu. Ciągłe militarne zagrożenie wszystkich krajów, niepewność polityczna i gospodarcza, ogromna fala terroryzmu destabilizująca życie społeczne całych aglomeracji, zagrożenie epidemiami, zakaźnymi chorobami i kataklizmami, to także przyczyny uciekania w świat wyimaginowanego szczęścia i bezpieczeństwa.

    Sekty rozwijają się dynamicznie w krajach Ameryki Łacińskiej i postkomunistycznych. Nie brak także ich w bogato uprzemysłowionych państwach. Ciągłe krwawienie Irlandii, spory między Flamandami i Walonami w Belgii, próby uniezależnienia krajów Basków czy wreszcie absurdalne mordowanie się niedawnych sąsiadów w byłej Jugosławii, staje się przyczyną rozpaczliwej ucieczki w fikcyjnie stworzony świat wierzeń. Jeśli do tego doda się wewnętrzne kłopoty każdego kraju związane z prowadzeniem gospodarki, czy nieustanne ataki terrorystyczne wewnątrz i na zewnątrz bogatych i biednych społeczności, nie trudno się dziwić, że słabsze psychicznie jednostki będą uciekały w świat nawet absurdu. Zechcą oderwać się od niepewnej rzeczywistości, która staje się monstrum pożerającym samą siebie.

    W krajach zaś postkomunistycznych kilkadziesiąt lat indoktrynacji politycznej i ateizacji nie zdołało całkowicie zabić w człowieku wiary w Boga prawdziwego i żywego. Nie osiągnięto też zasadniczego celu, jakim miało być przekształcenie człowieka w istotę wyzbytą duchowych przeżyć i religijnych potrzeb. Mimo ogromnego nacisku i potwornej armii, depczącej religijne wartości w sercach ludzkich, ostały się wątłe płomyki nadprzyrodzonych potrzeb. Trudno się zatem dziwić, że kiedy upadł gliniany kolos komunizm. powstała ogromna pustka, która wypełnia chaos umysłowy i moralny.

    Zrozpaczeni ludzie, zagubieni i osamotnieni, z mętną wizją dobra i zła, podnosząc się z rumowisk upadłego systemu, zaczęli się jak ślepcy czepiać wszelkich punktów oparcia, aby nie utonąć w bagnie marksistowsko-leninowskiego błota. Na taki teren - ruszyli "misjonarze" nowych wiar z wypracowaną metodą przyciągania ludzi i organizowania wspólnot. Ich niemal perfekcyjne metody, werbowania zostały powiązane z narzuceniem ich zwolennikom szczegółowo pomyślanych systemów totalitarnej opieki, czujnej, zniewalającej, pozbawiającej swobody myśli i ruchu, izolującej od innych grup.

    Trudno się dziwić masowemu niemal wstępowaniu do sekt "prostych" ludzi, którzy przez wszystkie te lata byli karmieni wyjałowionymi treściami i raczej nie mieli dostępu do alternatywnych źródeł. Zastanawiający jest jednak fakt, że nie ominęło to także inteligencji, która nie oparła się nowoczesnym metodom werbowania.

    Może właśnie takie negatywne postrzeganie świata stało się powodem przyjęcia przez niektóre sekty zapowiedzi rychłych wydarzeń zapisanych w Apokalipsie. Konsekwencje tego mogą być tylko tragiczne w swoich skutkach, o czym dowiadujemy się bardzo często. Nie od dziś wielu badaczy sekt stawia sobie pytanie: czy tragedia w alpejskiej wiosce Cheiry musiała wydarzyć się naprawdę? Zakon Świątyni Słońca stal się Zakonem Świątyni Śmierci. I to, co może najbardziej bulwersuje, że nie stało się to gdzieś w Brazylii czy Meksyku, gdzie rokrocznie rodzą się i umierają takie ugrupowania. Ale w światłej i bogatej Europie, ojczyźnie oświecenia i wolnego umysłu. Członkami sekty nie byli ludzie zdradzający zachwianie osobowości czy wcześniej leczeni psychicznie - bo to by mogło być ich usprawiedliwieniem. Wśród samobójców znaleźli się lekarze, politycy, dziennikarze, przeważnie wszyscy świetnie prosperujący finansowo. Więc dlaczego? Co skłoniło ich do tego nieodwracalnego kroku? Przeciwko czemu chcieli zaprotestować? Albo przeciwko czemu się zbuntowali, widząc jedyną ucieczkę i wyzwolenie w samounicestwieniu?

    Przynależność do sekt grozi ubezwłasnowolnieniem człowieka. Wstępujący do takiego grona nowy członek nawet się nie spodziewa, że z czasem zatraci całkowicie swoją osobowość i stanie się biernym przekazicielem nowej religii. Może to wynika z braku odporności psychicznej, która poszukuje silnych autorytetów. Charyzmatyczna zaś osoba przywódcy zdaje się zapewnić wszystko, czego potrzeba. Zatem zatracenie własnego "ja" daje nieograniczone możliwości werbalnego wpojenia nawet najbardziej irracjonalnych poglądów. Zamknięcie refleksyjnego myślenia pogrąża neofitę w biernym przyjmowaniu każdej informacji, która z czasem uważana jest za własny pogląd. Jeśli do tego doda się izolację od świata zewnętrznego, a kontakt z nim zostaje powierzony sekcie, możliwość przebłysków prawdy zostaje zamknięta.

    Adeptom nowej religii pokazuje się rzeczywistość przez wykrzywiony pryzmat sekty, która może teraz dowoli manipulować członkami. Zaślepienie podwładnych odbiera im jakąkolwiek możliwość przyjęcia wątpliwości, co do słusznego wyboru grupy religijnej. Całkowita uległość "kierownikom duchowym" wyizolowuje od kontaktów społecznych. To z kolei staje się przyczyną stworzenia własnego wyimaginowanego świata, w którym utopia tworzy wyspę nadziei i wyzwolenia. Wszystko co dzieje się na zewnątrz jest postrzegane jako zło i zmierza do zagłady. Nie liczą się także żadne wartości poza tymi, które powstają wewnątrz organizacji. Nawet uniwersalne wartości dobra i zła nabierają zupełnie innego charakteru. Świat poza sektą to zlepek najgorszych kompromisów, nie kierujący się żadnymi regułami. Nawet niedawni przyjaciele przez sam fakt nieprzystąpienia do "ratującej" ludzkość łodzi pośród morza zastraszającej rzeczywistości, stają się obcy, a z czasem nawet wrogami.

    Nieustanna wizja strasznego końca ludzkości wyrokuje motyw żarliwego apostołowania. Pęd eschatologiczny nakręca zegar ciągłych nawoływań do przystąpienia do jedynej, przynoszącej ratunek społeczności. Im tragiczniejszy przedstawi się obraz unicestwienia świata - tym gorliwsze staje się propagowanie neofitów. Kolejne zaś "nawrócenia" są interpretowane jako potwierdzenie słuszności takich działań. Jeśli jednak okaże się, że jedyna droga do szczęścia wiedzie przez dokonanie rytualnego mordu lub zbiorowego samobójstwa, nikt w sekcie nie będzie miał już wątpliwości. I dlatego w szarlatańskich kaplicach odnajduje się ciała nieszczęśników, którzy ukierunkowani przez "proroków" nowych religii rozbili się o skały zwodniczych poglądów.

    Jeśli ktoś myśli, że sekty to jedynie objaw ludzkich tęsknot do pulsującego w duszach nadprzyrodzonego świata - gorzko się myli. Stają się one niestety przykrywką do przepływu ogromnych pieniędzy tylko w jedną stronę. Z portfeli i kont bankowych szeregowych członków do dobrze usytuowanych lokat "kapłanów". Tak też było w przypadku "Słonecznej Sekty", która zdaniem kanadyjskiej policji była parawanem dla prania brudnych pieniędzy i handlu bronią.

    Kościół katolicki w konfrontacji z ofensywą sekt zdaje sobie sprawę, ze jednym ze źródeł ich sukcesu są "słabe punkty" duszpasterskiej działalności. Nadmierna instytucjonalizacja krępująca przepływ aktywności zwłaszcza laikatu, tłumienie odpowiedzialności świeckich, piętnowanie świata i jego błędów, zamiast proponowanie gruntownej katechezy z dostosowaniem współczesnych wymogów i środków. Fikcyjna i zbiurokratyzowana wizja życia parafialnego, anemiczna forma pracy duchowieństwa zadowalająca się garstką hołubiących parafian, przeakcentowanie pracy na rzecz budynków zamiast ludzkich wspólnot, oschła i niedbała liturgia często prowadzona rutynowo bez pogłębionej czci dla sacrum, przykry kryzys kaznodziejstwa i katechetyki, który staje się przyczyną erozji chrześcijańskiej tożsamości i dekadencji wiary.

    Trzeba uderzyć się w piersi, bo często nasze parafie robią wrażenie punktów usługowych, w których osłabła żarliwość duszpasterska o wiernych. Dlatego sekty, jak mówi dokument watykański

    "zdają się tutaj oferować: proste, gotowe odpowiedzi na skomplikowane pytania i sytuacje: uproszczone i częściowe wersje teologii sukcesu, synkretyczną teologię propagowaną jako nowe "objawienie" , "nową prawdę" ludziom często mającym niewielkie pojęcie o starej prawdzie; wyraźne dyrektywy postępowania; przekazanie o swojej moralnej wyższości; dowody o charakterze nadnaturalnym; glosalia, trans, mediumizm, prorokowanie, opętanie itp.".

    Sekty są rzuconym wyzwaniem dla Kościoła i jego misji w świecie. Jaki powinien on być, kim ma się zajmować mówią swoim zachowaniem i swoim rozwojem współczesne sekty. Jeśli Kościół nie będzie chciał krytycznie patrzeć na siebie, odejdą od niego ludzie, którzy prawdziwie poszukują spotkania z Bogiem. I jeśli nie odkryje się przed nimi piękna i pełni tej Bożej wspólnoty, straci swoich wiernych.

    Papież stawia pytanie:

    "W czym tkwi prawdziwa siła Kościoła? Oczywiście siłą Kościoła na Wschodzie i Zachodzie poprzez wszystkie jego epoki są i pozostaną zawsze święci. To znaczy ci, którzy uczynili prawdę Chrystusa swoją własną prawdą, którzy poszli tą drogą, którą jest On sam, którzy żyli życiem, jakie z Niego płynie w Duchu Świętym".

    I już wiemy, gdzie ukryta jest nadzieja Kościoła... .

    ks.dr Andrzej Obuchowski

    Artykuł pochodzi z czasopisma "EFFATHA-Otwórz się!" nr:a.43 i b.44/1995 str. a.213-215;b.244-247.




    © Wszelkie prawa zastrzeżone 2001-2018

    Stowarzyszenie EFFATHA
    e-mail: info@effatha.org.pl

    Ostatnio aktualizowane: 31.01.2014
    Strona istnieje od: 15.10.2001