Ciekawe artykuły
|
|
Wyznawcy Amwaya
"Przez dwa lata byliśmy z mężem aktywnymi dystrybutorami firmy Amway. Oboje mamy wyższe wykształcenie, jesteśmy pracownikami "budżetówki" zbudowaliśmy sieć z około 200 osób, doszliśmy do poziomu 15 proc. i w okresie bardzo aktywnej pracy, pomimo sukcesów zdecydowaliśmy się wycofać. Dlaczego?
Bo doświadczyliśmy na sobie tego, jak tworzy się nowego człowieka, jak zmienia się świadomość, jak uczy się innych tego, co w końcu prowadzi do zniewolenia przez system."
Fragmentem tego listu rozpoczyna się broszura ks. A. Zwolińskiego pt. Amway - polskie szczęście w amerykańskim stylu. A czym rzeczywiście jest Amway? Czyżby kolejną tworzącą się sektą, tym razem przemysłową?
Blisko dwa lata temu w polskich gazetach można było znaleźć artykuły na temat procesu, który hiszpańska prokuratura wytoczyła korporacji Amway. Firmie zarzucono zniewolenie kilkudziesięciu osób, które uzależniały się od niej jak od alkoholu czy narkotyków. Jednak z braku wystarczających dowodów sprawa została umożona.
Wiele osób, które miały styczność z firmą, słusznie zadaje sobie pytanie czy Amway propaguje znakomite środki czystości, czy też przy okazji ich promowania pierze mózgi swoich dystrybutorów.
Pomysł na handel bez agresywnej często reklamy, a przede wszystkim bez sieci sklepów, polegający na oferowaniu towarów bliższym, dalszym i całkiem dalekim znajomym okazał się rewelacyjny. Obrót handlowy pracującej na tej zasadzie od ponad 40 lat korporacji Amway wynosi dziś miliardy dolarów. Nie dość, że firma dysponuje przeogromnym kapitałem, nie jest na dodatek zadłużona i w tej chwili działa niemal na całym świecie.
W Polsce Amway pojawił się pod koniec roku 1992. Teraz pracuje dla firmy około 200 tys, dystrybutorów. W zależności od stopnia wprowadzenia w system funkcjonowania firmy oraz własnych zdolności zaopatrują oni od kilku do kilkudziesięciu osób oraz kierują pracą swoich grup.
Ambicją każdej z tych osób jest stworzenie samodzielnej sieci, co w rezultacie daje wysokie zarobki sięgające nawet kilkudziesięciu milionów w ciągu miesiąca.
Bezsprzeczną zaletą firmy jest to, że wspiera ona tak ważne społecznie przedsięwzięcia jak: ochrona zdrowia, edukacja, czy sztuka. Jednak w swojej publikacji ks. Zwoliński skupia się głównie na zagrożeniach jakie niesie ze sobą system sprzedaży bezpośredniej, zwłaszcza w wersji proponowanej przez Amway. Jest to przede wszystkim uzależnienie ekonomiczne. Mimo zapewnień, że Amway pomaga "milionom ludzi na .świecie założyć własne, niezależne przedsiębiorstwa i stworzyć własny biznes", firma żąda bezwarunkowego podporządkowania się Wielkiemu Planowi.
Dystrybutor firmy niczego nie produkuje, nie musi się na niczym znać, nie podejmuje żadnych decyzji ekonomicznych, nie ma prawa głosu w doborze asortymentu towarów przez siebie oferowanych i nie ustala cen na nie. Jest jedynie sprzedawcą drogich towarów firmy i to bez żadnego zabezpieczenia finansowego.
W Amwayu nie ma regularnego wynagrodzenia, jest tylko bardzo niska prowizja, płatna nie tyle od obrotu towarem, co raczej od liczby zwerbowanych kolejnych dystrybutorów. Zadziwia fakt, że korporacja rozbudowuje i utwierdza swój system handlowy za pomocą manipulacyjnych metod przekonywania.
Warto zauważyć, że są to typowe metody dla różnego rodzaju sekt.
Firma urządza spektakularne zjazdy rodzinne, wiece, "seminaria", których zadaniem jest przekonanie biorących udział w tych spotkaniach o słuszności podjęcia pracy w tej firmie.
Innym ważnym elementem umacniania systemu firmy okazują się kasety, które służą skutecznemu zachowaniu przepływu informacji, która nie jest zniekształcona przez tzw. ustne podanie. Równie pomocne są książki, które pozwalają ciągle utrzymywać pozytywne nastawienie. Tym samym celom służy cały system wyróżnień, posiadający szesnastostopniową skalę i jest związany z promocją nazwiska danego dystrybutora.
I tak np. uzyskując stopień 3. - dystrubutor otrzymuje dyplom uznania, 6. - zdjęcie w piśmie dystrybutorów "Amagram", 10. - portret wykonany w siedzibie Amway Polska Sp. z o.o., 14. - jednarazowe zaproszenie do siedziby głównej Amway w Ada itd.
Okazuje się, że około 30 proc. dochodów firmy pochodzi nie ze sprzedaży produkowanych środków kosmetycznych oraz gospodarstwa domowego, lecz materiałów reklamowych, książek, taśm, w które zaopatrują się dystrybutorzy, przyswajając sobie kolejne kroki w budowaniu Wielkiego Planu Dystrybucji. Idea bogactwa i sukcesu jako sposobu na życie są bliskie ideom New Age ("Effatha" nr 1/96).
Publikacje i seminaria organizowane przez firmę wprowadzają niepokojącą motywację do pracy. Jest nią ekspansja w świat marzeń.
Jedna z zasad Amwaya głosi: "Masz prawo do marzeń, pomyśl co byś chciał mieć. Może to być nawet pomysł z pozoru nierealny. Jakiś dobry samochód, dom z basenem, czy cokolwiek co wydaje ci się potrzebne. Możesz powiesić sobie w widocznym miejscu fotografię, przedstawiającą obiekt swoich marzeń. Powinieneś często o tym myśleć, rozbudzać w sobie te marzenia. One będą wyzwalać w tobie pragnienie pracy".
Tu nikt nie przypomina o konieczności rozeznawania swoich pragnień, ani nie zadaje pytania o ich relację do woli Bożej. Człowiek sam może uczynić swoje życie szczęśliwszym. Przez codzienną "medytację" tekstów o "marzeniach", "pozytywnym myśleniu", "sukcesie" powoli dokonuje się zacieranie prawdziwej hierarchii wartości.
W jednej z ulotek, przeznaczonych dla dystrybutorów firmy, można przeczytać: "Wierzę w Boga, Rodzinę i Sukces. Kiedy pracuję, odwracam kolejność." Dla sukcesu poświęca się też kontakt z najbliższymi. Ocena człowieka i jego pracy jest dla dystrybutorów bardzo prosta i oczywista: o tyle jesteś wart, o ile jesteś człowiekiem sukcesu. Wszystko inne się nie liczy.
System Amwaya oparty w głównej mierze na merkantyliźmie jest tak przemyślnie skonstruowany, że nie można im nic udowodnić. Nie jest tajemnicą, że wiele osób w dobrej wierze często przynaglonych kłopotami finansowymi podjęło współpracę z Amwayem. Właśnie kilkunastostronicowa pozycja ks. Andrzeja Zwolińskiego nakłania do refleksji i przemyślenia tej decyzji, a w rezultacie do podjęcie właściwych kroków w celu wyzwolenia się z siedeł korporacji.
s. Joanna Emche AVD
Artykuł pochodzi z czasopisma "EFFATHA-Otwórz się!" 3 [49]/1996 str.74-76
|
|