Ciekawe artykuły
Szukasz informacji o sektach?
Chcesz wiedzieć co zagraża Twojej wierze?
Nie wiesz jak bronić swojej wiary?
Potrzebujesz pomocy?
Chcesz nam pomóc?
Oświadczenie Ośrodków Informacji d/s sekt i NRR w sprawie działań p. Ryszarda Nowaka
Szukasz odpowiedniej literatury?
|
|
Czego naprawdę uczy Biblia?
(Komentarz do niektórych ważniejszych nauk świadków Jehowy)
Aktualny podręcznik świadków Jehowy do studiów biblijnych pt. Czego naprawdę uczy Biblia? (B.a., Brooklyn N.Y. 2005) zawiera mieszaninę nauk biblijnych i nauk niezgodnych z Biblią. Chciałabym zwrócić uwagę Czytelnika na niektóre ważniejsze niebiblijne nauki zawarte w tym podręczniku.
Dusza ludzka
Na s. 58 p. 5 anonimowy autor podręcznika stwierdza: "Ludzie nie mają duszy nieśmiertelnej" - jest to pogląd niebiblijny. Gdy Bóg stwarzał człowieka, uczynił to w dwóch fazach: najpierw ulepił go z prochu ziemi, a następnie tchnął w niego "tchnienie życia". Czy Bóg jest balonem powietrza, że niektórzy twierdzą, iż Bóg tchnął do jego płuc powietrze? Biblia stwierdza, że Bóg jest Duchem, zatem tchnął w człowieka to, czym sam jest, a więc "ducha". Dzięki temu człowiek jest istotą cielesno-duchową. Ten element duchowy czyni go "na podobieństwo Boga". On sprawia, że człowiek myśli, poznaje siebie i Boga, z którym może nawiązać kontakt; przyjmuje od Niego natchnienia, zdolny jest do pracy twórczej, nieustannie czyni postępy w nauce i cywilizacji- doskonali narzędzia: od liczydła do komputera, od łuku po statki kosmiczne, itp. Nadto ma on zmysł moralny i wolną wolę, i dlatego jest odpowiedzialny za swoje czyny.
Laureat nagrody Nobla, australijski neurofizjolog John Carew Eccles (1903-1997), opierając się na wynikach swoich wieloletnich badań naukowych stwierdził, iż materia nie jest w stanie wytworzyć zjawisk psychicznych, i że nie ma przechodzenia energii fizycznej w psychiczną. Tylko niematerialny podmiot (osoba) może wytwarzać myśli i inne zjawiska psychiczne. Ludzka świadomość nie jest produktem materii (zob.: "Miłujcie się!" Nr 2, 2009).
Jezus powiedział: "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą" (Mt 10:28). "Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo macie się obawiać: Bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła" (Łk 12:5-6).
Ogół Żydów, w tym faryzeusze, wierzył w nieśmiertelność duszy ludzkiej, toteż nie było potrzeby o tym pisać. W listach Pawłowych są świadectwa takiej wiary. Przykładem jest 2 Kor 5: w. 6 i 8: "Wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami z daleka od Pana...i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana". W Liście do Filipian (1:23-24) Paweł pisze z kolei o swoim osobistym dylemacie: "Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostać zaś w ciele, to bardziej dla was konieczne". Wierzy on, że zaraz po śmierci następuje zjednoczenie z Chrystusem, a więc człowiek nadal żyje, ale już bez ciała.
Przywódcy Ś.J. mijają się z prawdą, kiedy - powołując się na autorytet Boga- nauczają: "Kiedy człowiek umiera, przestaje istnieć. Po śmierci ciała nie pozostaje żywa żadna cząstka człowieka" (s. 58). Na dowód przytaczają cytat z Kaznodziei 9:5-6.10. A opierając się na Psalmie 146:4 stwierdzają, że człowiek jest śmiertelny i nie żyje dalej po śmierci ciała. "Życie ludzkie przypomina płomień świecy: Kiedy płomień zgaśnie, nigdzie się nie przenosi. Po prostu go nie ma" (s. 59). Krótko mowiąc, umarli przestają istnieć i powracają do niebytu. Oczywiście jest to nauka sprzeczna z Pismem Świętym. Wynikałoby z tego, że Jezus na górze Tabor stworzył Mojżesza i Eliasza po to, żeby sobie z nimi "pogadać" (Mt 17:3).
Świadkowie Jehowy twierdzą, iż "Umarli nie cierpią fizycznie, ani psychicznie" (s. 64, p. 15). Czy przywódcy Ś.J. uważają Jezusa za kłamcę, bowiem w przypowieści o Bogaczu i ubogim Łazarzu Jezus wyraźnie stwierdza: "Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał..." (Łk 16:22b-24). Oczywiście "ujrzał" i " zawołał" swoim umysłem (duszą), a nie zmysłami. Ciało bogacza umarło i zostało pogrzebane, zaś jego dusza w otchłani ponosi karę i to natychmiast po śmierci, a nie w jakiejś dalekiej i nieokreślonej przyszłości.
Sąd po śmierci
Fałszywe jest stwierdzenie Ś.J. zamieszczone na s. 214 w/w podręcznika: "Nie będą oni [ludzie] sądzeni za to, co czynili przed śmiercią... Biblia wyjaśnia: 'Kto umarł, został uwolniony od swego grzechu (Rzymian 6:7). Po zmartwychwstaniu będą oni mieli niejako czyste konto". Jest to fałszywa interpretacja tekstu biblijnego. Gdyby tak było, jak uczy w/w książka, to dlaczego Biblia stwierdza: "Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd" (Hbr 9:27)? A zatem po śmierci będziemy sądzeni z uczynków dokonanych za życia. Jeśli śmierć uwalnia od grzechu, to "co" wobec tego podlega sądowi po śmierci? Bogacz ze wspomnianej wyżej przypowieści umarł, więc rzekomo został uwolniony od grzechów. Za co więc cierpi w otchłani? Jeżeli zgodnie z nauczaniem śJ. człowiek po śmierci nie istnieje (s.63 p3 ), to ten tekst biblijny nie miałby sensu. A może niedorzeczne jest nauczanie Towarzystwa Strażnica?
Wyrwany z kontekstu cytat biblijny doprowadził ich do poważnego błędu. Początkowe wersety Listu do Rzymian z rozdziału 6 (w. 1-13) dotyczą chrztu w imię Jezusa i jego skutków. Przez chrzest zanurzający nas w Jezusa Chrystusa zostaliśmy z Nim złączeni w jedno: z Nim zanurzeni w Jego śmierć i z Nim pogrzebani, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie; byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. Przez chrzest otrzymaliśmy odpuszczenie grzechów. I tak ze śmierci duchowej, przeszliśmy do nowego życia.
Apostoł Piotr, w swoim pierwszym przemówieniu po zesłaniu Ducha Świętego, powiedział do Żydów: "Nawróćcie się i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego" (Dz 2:38). Z tych słów Apostoła wyraźnie widać, że to nie śmierć fizyczna uwalnia człowieka od grzechów, ale Syn Boży, który, dzięki swym zasługom, odpuszcza grzechy tym, którzy się z Nim łączą w jedno przez chrzest. Biblia wyjaśnia "...krew Jezusa oczyszcza nas z wszelkiego grzechu" (1J 1:7b ) oraz :Jezus "który przez swoją krew uwolnił nas od naszych grzechów" (Ap 1:5)
O stanie umarłych mówił Jezus: "Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić...Łazarz umarł" (J 11:11 i 14). Ś.J. w swoim podręczniku na s.59, p.7 piszą: "Jezus przyrównał śmierć do odpoczynku i snu". I dalej piszą, że Łazarz, "kiedy umarł, niejako udał się na spoczynek-jak gdyby głęboko zasnął i nic mu się nie śniło". Zaś cztery strony dalej, uczą czegoś innego: Adam, kiedy umarł, przestał istnieć, powrócił do niebytu. Również Łazarz, brat Marty i Marii, wrócił do niebytu. W innym swoim podręczniku napisali: "Wskrzeszeniem Łazarza ze stanu niebytu Jezus okazał życzliwość jemu i jego siostrom" (Prowadzenie rozmów, s. 423). Ciekawe tylko, dlaczego Łazarz w stanie niebytu cuchnął? (J 11:39).
Nauczanie Jezusa
Na s. 42, p.15 autorzy podręcznika podaja słuszną myśl: "Możemy lepiej poznać Jezusa, analizując wszystko, co w czasie pobytu na ziemi mówił i czynił". Ale już na sąsiedniej stronie, w p. 17 autorzy odstąpili od tej zasady i na pytanie: "A gdzie Jezus nauczał?", ignorując słowa Jezusa, przypisali Jezusowi to co sami praktykują . I tak Jezus miał według nich nauczać "wszędzie, gdzie kogoś [tylko] spotkał: w miastach i wioskach, na rynkach i w domach. Nie oczekiwał, że ludzie przyjdą do niego. Sam szedł do nich". Jednak według świadectwa Ewangelii, było inaczej: "Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał" (Mk 2:13). Jezus odpowiadając arcykapłanowi uroczyście stwierdził: "Uczyłem w synagodze i Świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego" (J 18:20). A podczas pojmania w Ogrodzie Oliwnym powiedział także: "Codziennie zasiadałem w Świątyni i nauczałem" (Mt 26:55).
Podobnie Ewangelista Marek pisał o Jezusie: "Zaraz w szabat wszedł do synagogi (w Kafarnaum) i nauczał" (1:21). "I chodził po całej Galilei nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy" (1:39). "Gdy po pewnym czasie wrócił do Kafarnaum i posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę" (2:1-2).
Tajemnica osoby Jezusa
W publikacjach Towarzystwa Strażnica spotyka się często niebiblijne stwierdzenie, jakoby Jehowa "przeniósł życie swego Syna z nieba do łona żydowskiej dziewicy Marii"(s. 42, p.14 i s. 50, p.10). Logicznie rozumując - Jehowa pozostawił w niebie swego Syna bez życia, czyli "trupa" swego duchowego Syna. Książka Prowadzenie rozmów na s. 166 podaje, że Jehowa "przeniósł siłę życiową i wzór osobowości swego niebiańskiego Syna" do łona Marii. Prawda o poczęciu Jezusa jest znana przywódcom Ś.J. Znajdziemy ją na s. 123 w książce Prowadzenie rozmów ( "Tego Syna Jehowa posłał na ziemię, aby oddał życie na okup za ludzkość") i na s. 56 omawianego podręcznika.
Jaki cel zamierza osiągnąć Towarzystwo Strażnica wprowadzając takie zamieszanie i niebiblijne pojęcia, niezrozumiałe dla czytelników, zamiast użyć prostych biblijnych słów? Czyżby to był test sprawdzający, na ile dany studiujący jest posłuszny Niewolnikowi i uwierzy w każdą bzdurę, jaką mu poda do wierzenia? Oczywiście, gdyby Syn Boży w niebie miał jakieś "ciało", to nie zmieściłby się w łonie Maryi, ale wiemy, że duch nie ma ciała ani kości i przenika wszystko, również ciało swej matki. Zatem zrodzony z Maryi Syn, nie tylko "będzie nazwany Synem Bożym"( Łk 1:35), ale w istocie Nim jest. Pismo Święte świadczy, że "Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata" (1J 4:14).
Fakt, że Jezus był człowiekiem doskonałym, autor podręcznika uzasadnia tym, że został poczęty przez "ducha świętego" i nie uczestniczył w tym żaden ludzki ojciec ( s. 50 i s. 42).
"Dlatego Maria urodziła syna, który był doskonały". Otóż, wcale nie dlatego! Jezus zaciągnąłby grzech pierworodny wraz z niedoskonałością po matce, gdyby Bóg nie przygotował dla swego Syna przeczystej Matki przez Jej niepokalane poczęcie.
Sprawa Adama i Ewy
Następną, niezgodną z Pismem Świętym naukę, autor podręcznika podaje na s. 49, p.6 i na s. 63, p.11: "Dla Adama i Ewy nie ma już żadnej nadziei, gdyż rozmyślnie sprzeciwili się Bogu". "Popełnili grzech niewybaczalny". Jezus powiedział coś innego: "Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego" (Mk 3:28.29).
Na s. 51, p.11 przywódcy religijni Ś.J. podają, że Jezus "zapłacił za grzech Adama", co zgodnie z określeniem okupu (s. 49 p.7) i z zasadą podaną na s. 50, p.9 (z powołaniem się na Pwt 19:21) powinno oznaczać, że Adam jest "wolny" od grzechu i może wrócić do utraconego raju. Tymczasem Biblia uczy inaczej : (Jezus) "wydał siebie samego na okup za wszystkich" (1 Tm 2:6a).
"Ale jak jeden człowiek mógł złożyć okup za wielu- za miliardy ludzi?" - zapytuje autor na s. 50, p.11. Na to pytanie nie daje on rzetelnej odpowiedzi. W Biblii Gdańskiej Psalm 49:8-10 ma brzmienie: "Brata swego nikt żadnym sposobem nie odkupi, ani nie może dać Bogu okupu zań. Albowiem drogi jest okup duszy ich i nie może się ostać na wieki, aby żył na wieki i nie oglądał grobu".
Życie wieczne człowieka jest więc zbyt drogie, aby choć za jednego człowieka mógł inny człowiek uiścić Bogu odpowiedni okup. Dlatego Bóg zesłał na świat swego Jednorodzonego Syna, żeby za nas umarł i złożył odpowiedni okup ( 1 J 2:2 i 4:9-10). Jezus wyrzekł się dobrowolnie swej Boskiej chwały, którą miał w niebie pierwej zanim świat powstał (J 17:5) i przyjąwszy naturę ludzką, swoją męką i śmiercią złożył Bogu okup (Hbr 9:14).
Godność prawdziwego Syna Bożego (nie zaś adoptowanego stworzenia) przewyższa nieskończenie godność Adama i ludzkości, więc i Jego ofiara ma przed Bogiem Ojcem nieskończoną wartość (por. Kol 2:9 i Kol 1:19-20). Chrystus nie tylko zgładził grzech Adama, lecz także otwarł przed całą ludzkością perspektywę nowego życia w przyjaźni i łączności z Bogiem: "Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest" (1 J 3:2).
Jezus, prawdziwy Syn Boży
Nie mając żadnych podstaw biblijnych, autor omawianego podręcznika stwierdza na s. 41: "Jezus był niebiańskim stworzeniem duchowym". "Syn został stworzony..., miał początek". "Jednorodzony oznacza, że tylko jego Bóg stworzył osobiście". U dołu, na s. 41, znajduje się dopisek: "Jehowa nosi miano Ojca, ponieważ jest Stwórcą. Jezusa nazwano Jego Synem, gdyż został przez Niego stworzony". Nawet dziecko wie, że jest inaczej. Tego, który zrodził, nazywamy ojcem, a tego, który stworzył coś z niczego, nazywamy Stwórcą. Synem więc nazywamy tego, kto został zrodzony, a stworzeniem tego, kto został stworzony. Jaki ukryty cel ma autor jehowickiego podręcznika w tym mieszaniu pojęć?
Pod pojęciem "stworzyć" rozumiemy, powołać do istnienia coś czego nie było, z nicości. Przez "zrodzenie" rozumiemy powstanie życia z życia (substancja potomka wywodzi się z substancji rodzicielskiej). Przez zrodzenie dziedziczy się naturę, np. Bóg z Boga, człowiek z człowieka, wilk z wilka, itp. W Ewangelii Jana czytamy: "Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo" (1:1).
Powyższymi stwierdzeniami o stworzeniu Syna Bożego przywódcy Ś.J. urągają Bogu Ojcu, który z nieba przemówił: "To jest Mój Syn umiłowany". Niegdyś w raju szatan przedstawił Boga jako kłamcę, dziś robią to anonimowi autorzy publikacji Towarzystwa Strażnica.
Wobec Wysokiej Rady, na pytanie arcykapłana, Jezus potwierdził, że jest Synem Bożym. Gdyby był stworzeniem Bożym, jak podaje Niewolnik, zaprzeczyłby i uniknąłby cierpień i śmierci (Mt 26:63-64). Gdyby Jezus był stworzeniem Bożym, nie domagałby się czci takiej, jaką oddaje się Ojcu (J 5:23). Byłoby to domaganiem się bluźnierstwa.
Jan ujrzał w widzeniu, że aniołowie i Starcy oddają Jezusowi taką samą cześć jak Ojcu, mówiąc donośnym głosem: "Baranek Zabity jest godzien wziąć potęgę i bogactwo i mądrość i cześć i chwałę i błogosławieństwo". A wszystkie stworzenia, które są w niebie i na ziemi, "upadli i oddali [Mu] pokłon" (Ap 5:11nn).
Zmartwychwstanie Jezusa
O zmartwychwstaniu Jezusa autorzy piszą na s. 73 i 74: Jezusowi "odebrano człowiecze życie". Jehowa "wskrzesił go, lecz nie w postaci ludzkiej". "Jezus ożył jako potężna istota duchowa", ponownie jako Michał archanioł.
Jezus trzykrotnie zapowiadał uczniom swą mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Ani słowem jednak nie wspomniał o tym, że przestanie być człowiekiem, a powstanie jako potężna istota duchowa. Po zmartwychwstaniu ukazywał się uczniom jako człowiek, choć w nieco innym ciele, bo uwielbionym.
Biblia podaje świadectwa niewiast u grobu, uczniów, którym towarzyszył w drodze do Emaus i apostołów. Zjawiał się znienacka i znikał, wchodził mimo drzwi zamkniętych.
Wylękłym i zatrwożonym zdawało się, że widzą ducha (por. Łk 24:37). Jezus przekonywał ich: "Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam"( Łk 24:39). Czy Jezus ich oszukiwał? "Im też (apostołom) po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: Ukazywał się im przez 40 dni i mówił o królestwie Bożym, a podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca" (Dz 1:3-4).
Również odpowiedź Jezusa na niewiarę Tomasza (J 20:24-25) przekonuje nas, że Jezus zmartwychwstał cieleśnie i nadal jest człowiekiem.
Przywódcy Ś.J. nauczają, że: Jezus "był pierwszym, który dostąpił tego zaszczytnego zmartwychwstania, ale nie ostatnim". "Dzisiaj więc, gdy nieliczni pozostali ze 144 000 umierają, są od razu wskrzeszani do życia niebiańskiego" (s. 74 p.22 i 24). Wskazano wersety 1 Kor 15:51-55. Nie mają one jednak zastosowania do omawianego przypadku. Mowa jest przecież o zmartwychwstaniu w dniu paruzji, na dźwięk trąby Bożej, której dotąd nie słyszano.
To rzekome zmartwychwstanie pomazańców w niczym nie przypomina zmartwychwstania Jezusa. Gdy Chrystus zmartwychwstał, grób się otworzył i kamień został odsunięty. W przypadku zmarłych z "ostatka" ze 144 000, nic takiego się nie stało. Nawet jedna trumna się nie otwarła! Ciało Jezusa zniknęło, zaś całun i opaski pozostały na łożu grobowym nietknięte. Tymczasem przy rzekomym zmartwychwstaniu pomazańców, nieboszczyk, jak go złożono w trumnie, tak dalej leży. Więc co zmartwychwstało?
Jezus po swym zmartwychwstaniu wielokrotnie ukazywał się uczniom i mówił im o królestwie. Zaś "pomazańcy" nikomu się nie ukazali, i z nikim nie rozmawiali. Zatem kto poświadczy ich zmartwychwstanie? Apostoł Paweł pisze o takich opowiadaczach: "Odpadli od prawdy mówiąc, że zmartwychwstanie już nastąpiło i wywracają wiarę niektórych" (2 Tm 2:18).
W Piśmie Świętym nie ma żadnej wzmianki o tym, jakoby umarli zmartwychwstawali pojedynczo i w kolejności ich umierania.
Nie tylko tzw. "pomazańcy" w liczbie 144 000 są ludźmi namaszczonymi przez Ducha Świętego, ale każdy, kto przyjmuje chrzest w wierze katolickiej, jest namaszczony Duchem Świętym i ma nadzieję niebiańską. W ciągu tych 2000 lat po zmartwychwstaniu Chrystusa wielu z nich już osiągnęło nagrodę nieba. Swoją obecność w Bogu wielu z nich poświadczyło cudami, jakie wyprosili u Boga w odpowiedzi na zanoszone do nich prośby.
Błędny obraz Boga
Uważam, że wszystkie wyżej wspomniane błędne nauki przywódców Ś.J. mają związek z fałszywym obrazem Boga. Bóg świadków Jehowy, zwany "Jehową", jest istotą jednoosobową. Uzasadniają tę rzekomą prawdę cytując Księgę Rodzaju 6:5.6: "Bóg bolał w swym sercu" (s. 11, p 11). Jehowa "jest osobą"(s. 16, p.20).
Spróbujmy skonfrontować ten jehowicki obraz Boga z nauczaniem Jezusa. Syn Boży, Jezus, jest jedynym Człowiekiem (dokładnie: Bogiem-Człowiekiem), który zstąpił z nieba, widział Ojca, zna Ojca, świadczy o tym, co widział i słyszał od Ojca (J 3:33; 8:26; 5:38.51; 6:30; Mt 11:27). W modlitwie arcykapłańskiej Jezus wypowiedział znamienne słowa, że Ojciec jest "jedynym prawdziwym Bogiem"( J 17:3).
Gdyby Syn Boży o Bogu nic więcej nie powiedział, można by sądzić, że Bóg - to jedna osoba, ale Jezus kontynuował objawianie Ojca stwierdzając np., że On, Syn Boży, jest w Ojcu. Apostoł Jan przytaczał kilkakrotnie Jego słowa: "Ja jestem w Ojcu moim" (J 14:20; 14:10 i 11; J 10:38).
Jezus zdawał sobie sprawę z tego, że w świecie materialnym, w jakim żyjemy, takie przebywanie jednej osoby w drugiej np. dziecka w łonie matki, jest czymś wyjątkowym i przemijającym. Dlatego prosił: "Wierzcie Mi, że jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie- wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła" (J 14:11). Przebywanie Jezusa w Ojcu jest czymś trwałym i nieprzemijającym. Dał temu świadectwo Jan, gdy w kilkadziesiąt lat po zmartwychwstaniu Jezusa napisał: "Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca [o Nim ] pouczył". A zatem Ojciec, który jest jedynym prawdziwym Bogiem- nie jest jedyną osobą w Bogu.
Duch Święty, trzecia Osoba Trójcy Świętej
Nadto, prócz Syna Bożego, w Ojcu przebywa stale Duch Święty. Bóg Jahwe przepowiedział bowiem wylanie Ducha Świętego, który jest w Nim i zrealizował tę zapowiedź w Dniu Pięćdziesiątnicy (Jl 3:1-5 i Dz 2:17). Przez proroka Ezechiela zapowiedział: "Ducha Mojego chcę tchnąć w was i sprawić, abyście żyli według Moich nakazów, przestrzegali Moich przykazań i według nich postępowali" (Ez 36:27).
Te trzy Boskie Osoby (Ojca, Syna i Ducha Świętego) zespolone miłością w Bogu, są Bogiem chrześcijan, tak jak nam to objawił sam Syn Boży, Jezus Chrystus. Są to Osoby duchowe, więc nie zajmują w Bogu określonej przestrzeni, lecz przenikają się wzajemnie tworząc jedno Bóstwo (por. 1 Kor 2:10-11).
Osoba Jezusa również jest dla nas tajemnicą. I gdyby nam Bóg nie objawił w swoim Słowie o Nim, kim On jest- można by myśleć, że Jezus jest tylko doskonałym człowiekiem, obdarzonym jedynie wyjątkowymi darami od Ojca, aby mógł wypełnić Jego wolę. Jezus narodził się z niewiasty, dziewicy, ma ludzki rodowód i jest człowiekiem podobnym do nas we wszystkim, oprócz grzechu (Hbr 4:15).
"Gdy jednak nadeszła pełnia czasu zesłał Bóg Syna swego" (Ga 4:4.5) do łona żydowskiej niewiasty, Maryi, który został zrodzony z Niej "pod Prawem", aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać "przybrane synostwo". Jezus miał świadomość, że chociaż, jako syn Maryi jest człowiekiem, to jest także "Jednorodzonym Synem Bożym", i ma również naturę Boską. Ujawnił to Nikodemowi podczas nocnej z nim rozmowy (J 3:16).
Wobec uczniów swoich, a także wobec tłumów i faryzeuszów, mówił o sobie: "Ojciec jest we Mnie" ( J 10:38), oraz: "Ojciec trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł" ( J 14:10-11). I domagał się, aby Mu wierzono.
Wieczorem, w dniu zmartwychwstania, Jezus przyszedł do Wieczernika, ukazał się apostołom, tchnął na nich i powiedział: "Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" (J 20:22-23). Wynika z tych wersetów biblijnych, że we wnętrzu Syna Bożego trwa, prócz Ojca, również Duch Święty. Jezus, jako Syn Boży, należy więc do tej samej wspólnoty osób w Bogu, co Ojciec i Duch Święty. Słusznie zatem Jezus powiedział do Żydów zgromadzonych w portyku Salomona: "Ja i Ojciec jedno jesteśmy" (J 10:30). Na te słowa Żydzi porwali kamienie, aby ukamienować Go za bluźnierstwo, za to, że uważa siebie za Boga (por. J 10:33).
Nauczając w świątyni, w dniu Święta Namiotów, Jezus zawołał donośnym głosem: "Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie, niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z Jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego" (J 7:37-39). W dniu Pięćdziesiątnicy Jezus zrealizował tę zapowiedź.
O Duchu Świętym dowiadujemy się z Pisma Świętego, że jest wieczny (Hbr 9:14). Żadne stworzenie nie jest wieczne- zatem Duch Święty jest Stwórcą: "I mnie też stworzył Duch Boży, tchnienie Wszechmocnego mnie uczyniło" (Hi 33:4). I podobnie jak Ojciec i Syn, Duch Święty jest dawcą życia (wiecznego): "Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy" (Ga 5:25). Jak wspomniano wyżej, Duch Święty żyje we wspólnocie z Ojcem i Synem- jest więc Bogiem- tym samym co Ojciec i Syn. W najgłębszej komunii miłości, tworząc nierozerwalną jedność, żyją Ojciec, Syn i Duch Święty. O tej Trójcy Świętej napisał Jan: "Bóg jest Miłością" (1 J 4:8.16), czyli wspólnotą Osób, które się miłują w Bogu.
Ze względu na naszą ułomność i ograniczoność umysłu, aby nam unaocznić, że w Bogu są trzy Osoby, Bóg ukazuje się czasem naszym zmysłom rozdzielnie.
Przykłady:1. Podczas chrztu Jezusa w Jordanie: Jezus stoi w wodzie, z nieba zstępuje gołębica i spocznie na Nim, a głos Ojca oznajmia: "To jest Mój Syn..." ( Mk 1:10-11).
2. Podobnie przy zmartwychwstaniu Jezusa: Bóg Ojciec wzbudza z martwych swojego Syna przy udziale Ducha Świętego. Apostoł Paweł napisze: "A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa (Jezusa) z martwych przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego was swego Ducha" ( Rz 8:11). Oczywiście Duch Święty jest osobą, gdyż posługuje się rozumem, pamięcią, ma wolną wolę, kieruje pracą misyjną, zapowiada rzeczy przyszłe, a w potrzebie pouczy apostołów, co mają mówić w sądzie ( Łk 12:11.12).
Przyjmując świadectwo Syna Bożego, a On jest godzien, aby Mu wierzono, dowiadujemy się, że Bóg nie jest Istotą jednoosobową (jak człowiek), ale wspólnotą (komunią) Osób Boskich (Ojca, Syna i Ducha Świętego) w jedynym Bogu. Każda z tych Osób Boskich jest Bogiem, ale nie "trzema Bogami".
Osoby Boskie różnią się między sobą wzajemnymi relacjami: Ojciec jest Tym, który rodzi (Syna); Syn jest Tym, który jest rodzony, a Duch Święty jest Tym, który od Ojca i Syna pochodzi, jak mówimy w Credo. Te trzy Boskie Osoby nie dzielą między siebie Bóstwa i dlatego mówienie, że np. Ojciec stanowi "część Boga", jest absurdem.
Na s. 149 podręcznika autorzy słusznie pouczają czytelnika : "jeśli chcemy żyć wiecznie to musimy zgodnie z poleceniem Boga być posłuszni Jezusowi i trzymać się jego nauk .Właśnie dlatego Biblia mówi : "Kto wierzy w Syna ma życie wieczne : kto jest nieposłuszny Synowi, nie ujrzy życia , (J 3:36 )."
Autorzy powołują się tez na ( Dz 4:12 ) i przytaczają słowa wersetu : "I nie ma żadnym innym zbawienia ,gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia w którym moglibyśmy być zbawieni".
Jednak jak wykazałam wcześniej , w wielu wypadkach przywódcy Ś.J. głoszą doktryny sprzeczne z naukami Jezusa. Wynika stąd, że ich nauka nie prowadzi do zbawienia i do życia ]wiecznego.
Na koniec przypomnę pełne Miłości słowa Jezusa "Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daje im życie wieczne" (J 10:27-28 ).
Warto się zastanowić nad tym co oznaczają te słowa. Czy ojciec będąc stworzeniem Bożym może swemu dziecku przekazać życie wieczne ? Nie może, bo dysponuje jedynie życiem przemijającym, doczesnym, biologicznym. I takie życie przekazuje dziecku. Żadne stworzenie nie dysponuje życiem wiecznym i nie może przekazać je innym. Wiadomo, że jedynie Bóg nie odmienia się (Mal 3:6), nie starzeje i nie męczy się i nie musi czerpać życia z zewnątrz, gdyż ma Zycie wieczne w sobie i takie Zycie dal również swojemu Synowi ( J 5:26).
Tylko Stwórca dysponuje życiem wiecznym i może nim obdarować kogo chce. Jezus powiedział, że swoim owcom może dać życie wieczne. Wynika stąd, że jest Stwórcą i Bogiem.
Ludwika Sywula
Uwaga:
Wszystkie podkreślenia tekstu pochodzą od autora artykułu.
|
|