Świadkowie Jehowy są niewątpliwie jedną z najgroźniejszych sekt w Polsce, i to z wielu powodów. Po pierwsze, jest to sekta u nas najliczniejsza, co pozwala zająć jej trzecie miejsce pod względem liczby wyznawców, ustępując tylko katolikom i prawosławnym. Najnowsze dane opublikowane przez "Strażnicę" za rok 1997, mówią o blisko 125 tys. czynnych głosicielach przy 246 tys. obecnych na dorocznym wspomnieniu Ostatniej Wieczerzy, czyli tzw. "Pamiątce" [1]. Po drugie, Świadkowie Jehowy są "programowo aktywni", gdyż każdy z nich zobowiązany jest poświęcić pewną ilość godzin na głoszenie, z którego składa szczegółowy raport w zborze, np. w 1997 członkowie sekty w Polsce poświęcili na chodzenie od domu do domu blisko 17 mln godzin i przeprowadzili ponad 50 tys. tzw. studiów biblijnych z zainteresowanymi ich wiarą (pocieszające jest tylko to, że zaledwie 10% osób "studiujących" ze Świadkami zdecydowało się na wstąpienie do sekty) [8]. Po trzecie, Świadkowie Jehowy są bezustannie szkoleni w najskuteczniejszych sposobach przekonywania katolików i innych wyznawców, aby porzucili swoją wiarę i przyłączyli się do nich (temu celowi służą specjalne zebrania, na których odgrywa się m.in. "pokazowe scenki": jeden ze Świadków udaje np. katolika, a drugi, pod czujnym okiem doświadczonego instruktora zboru, stara się go "nawrócić". Jako czwarty powód wielkiego niebezpieczeństwa ze strony tej sekty można podać i to, że Świadkowie celowo posługują się podczas głoszenia katolickim wydaniem Pisma Świętego (najczęściej Biblią Tysiąclecia). Użycie katolickiej Biblii służy im w "uwiarygodnieniu" głoszonych przez siebie nauk (unikają w ten sposób posądzenia o posługiwanie się sfałszowanym Pismem Świętym) [9].
W jaki więc sposób można najlepiej zabezpieczyć się przed Świadkami Jehowy? Istnieje tylko jeden sposób, który daje pełną gwarancję uchronienia się przed wpadnięciem w sidła sekty. Tym sposobem jest przede wszystkim dobra znajomość własnej wiary katolickiej (najcenniejszą pomoc może tu oddać Katechizm Kościoła Katolickiego, wydany staraniem papieża Jana Pawła II w 1992 r.).
Doświadczenie uczy, że Świadkowie Jehowy szczególnie unikają osób, które coś więcej wiedzą na temat ich przeszłości, i gdy przypominają im o manipulatorskim posługiwaniu się Pismem Świętym. Takie osoby mogą być pewne, że do ich domu już nigdy nie zajrzy żaden głosiciel sekty i jego dom zostanie w kartotekach zboru specjalnie oznakowany. Trzeba bowiem wiedzieć, że Świadkowie Jehowy systematycznie "opracowują swe tereny": ulica po ulicy i dom po domu; np. w "Strażnicy" z 1 stycznia 1997 r. napisali, że czynią tak "w wielu dużych miastach nawet co tydzień".
Ta niewielka pozycja ma pomóc katolikom w przybliżeniu historii i wierzeń Świadków Jehowy. Głównym źródłem przy jej pisaniu była wcześniej wydana książka autora pt. Świadkowie Jehowy. Pochodzenie, historia, wierzenia (Wyd. OO. Karmelitów Bosych, Kraków 1997).
W pierwszym rozdziale tej książeczki, która odpowiada pierwszej części wspomnianej wyżej książki, streszczono najważniejsze wydarzenia z historii sekty. W drugim rozdziale, poświęconym wierzeniom Świadków Jehowy, skupiono uwagę na kilku istotnych sprawach doktrynalnych, które mogą stanowić dobre wprowadzenie do samej książki (dla orientacji książka w części drugiej podejmuje następujące tematy, będące jej rozdziałami: Pan Bóg, Jezus Chrystus, Duch Święty, Trójca Święta, Maryja - Matka Boża, Biblia, Prawo Boże, Kościół, Krzyż, Szatan i "Kwestia sporna", Człowiek i jego los po śmierci, Czy piekło jest "powszechnym grobem ludzkości"?, Armagedon i koniec świata, Powrót Pana, Raj w niebie czy na ziemi?, Niebo dla 144 000 wybranych?, Oddawanie czci obrazom i figurom, Służba wojskowa, Prawdziwa religia, "Świadkowie Jehowy").
I na koniec krótka jeszcze uwaga o dialogu. Świadkowie, którzy zjawiają się w naszych domach, sami często proponują rozmowę na tematy religijne. Takie ich zachowanie sprawia wrażenie, że są otwarci na dialog z nami. W rzeczywistości nie są oni przygotowani na jakikolwiek dialog, który, aby był owocny, zakłada dobrą wolę obu stron i pozostawienie choćby niewielkiego marginesu na racje strony przeciwnej. Niestety, u Świadków Jehowy, którzy wierzą w swój zmysł nieomylności, takiego marginesu nie otrzymamy: racja musi być we wszystkich sprawach zawsze po ich stronie. Natomiast wszelką krytykę pod ich adresem traktują jako zamach na "prawdę" (lubią powtarzać, że "chodzą w prawdzie") [10]. Na szczęście zdarzają się wśród nich tacy, którzy potrafią jeszcze samodzielnie myśleć i nie pozostają głusi na przedstawiane im argumenty. Wielu z nich pozostawiło po sobie cenne świadectwa ze swego pobytu w sekcie, w których dziękują Bogu za łaskę wyzwolenia się z "niewoli" Towarzystwa Strażnica (najbardziej znane świadectwa pozostawili po sobie: W. J. Schnell, G. Pape, R. Solak, H. J. Twisselmann, K. Guindon i R. Franz) [11]. Jeden z nich, a mianowicie W. J. Schnell, doskonale opisał "siedmiostopniowy program", opracowany jeszcze za drugiego prezydenta sekty, J. F. Rutherforda, który służy podstępnemu wciąganiu nowych ludzi do sekty (zob. Dodatek 1). Nic więc dziwnego, że po takim "praniu mózgów" Świadkowie Jehowy bezkrytycznie głoszą "prawdy biblijne" Towarzystwa Strażnica. W historii chrześcijaństwa niewiele znaleźlibyśmy przykładów sekt, które z takim uporem dążyłyby do zanegowania tego wszystkiego, w co wierzą chrześcijanie. Zaznajomienie się choćby z tą niewielką książeczką powinno być wystarczającym uzasadnieniem nadanego jej tytułu: Świadkowie Jehowy są rzeczywiście "siewcami kąkolu" na Chrystusowej niwie (por. Mt 13, 24-30).