Autor z radością oddaje do rąk czytelników to drugie już wydanie tej niewielkiej pozycji o Świadkach Jehowy. Po raz pierwszy ukazała się ona w 1998 r., i jeszcze tego samego roku doczekała się dodruku. Po wyczerpaniu całego nakładu, stało się więc koniecznością przygotowanie drugiego jej wydania.
Obecne wydanie niewiele odbiega od poprzedniego. Jest to jednak wydanie przejrzane i uaktualnione. Czytelnik znajdzie w niej aktualne dane statystyczne dotyczące organizacji Świadków Jehowy, które podajemy za Sprawozdaniem z działalności Świadków Jehowy na całym świecie w roku służbowym 2001 ("Strażnica" 1/2002, s. 22). W książce pojawi się też nieco przypisów, które będą odsyłały także do nowszych pozycji naszego autorstwa (bądź innych autorów). W książkach tych czytelnik znajdzie rozwinięcie wielu zagadnień, które w niniejszej pozycji zostały, ze zrozumiałych względów, zaledwie zasygnalizowane.
Obecną pozycję należy traktować jako skuteczną, jak sądzimy, szczepionkę dla tych, którzy nie zetknęli się bliżej ze Świadkami Jehowy, tzn. nie zdążyli się jeszcze "zarazić" jehowickimi naukami. Natomiast w przypadku osób, które były Świadkami Jehowy, bądź które zostały poddane nieco dłuższej indoktrynacji, np. przestudiowały ze Świadkami jakąś ich książkę, broszury, pozycja ta na pewno będzie niewystarczająca. Doświadczenie mówi, że całkowite "wyleczenie się" z jehowityzmu (to samo dotyczy chyba każdej innej sekty) jest bardzo trudne i z pewnością przekracza nasze ludzkie tylko możliwości. Nie wątpimy, że za każdym nawróceniem stoi łaska Boża. Mówią o tym sami nawróceni. My natomiast, jako wierzący chrześcijanie, możemy Panu Bogu w tym dziele nawrócenia kogoś jedynie "dopomóc" (por. J 6, 44; Jk 5, 19-20). Każda modlitwa, najlepiej połączona z jakimś wyrzeczeniem, np. postem (por. Mk 9, 28-29), w intencji osoby uwikłanej w sektę, na pewno otwiera jej drogę do nawrócenia. Ale takiej osobie trzeba również dwww.effatha-org.7m.plwww.effatha-org.7m.plopomóc zrozumieć, że wyznawała błędną naukę (por. 2 Tm 4, 2). Najlepszą pomocą będzie tu jakaś dobra książka, która bardziej szczegółowo omawia błędne wierzenia tej sekty i przedstawia jej prawdziwą historię [1]. Jeśli uda nam się taką osobę nakłonić do jej wzięcia i przeczytania, istnieje duża szansa, że zacznie ona krytycznie patrzeć na to, w co kazano jej w sekcie wierzyć. Jeden z byłych Świadków Jehowy określił swój stan jako "zakodowanie" - rezultat prania mózgu, które przeszedł w sekcie. "Odkodowanie" takiej osoby wymagać będzie wyprostowania w jej umyśle wielu błędnych poglądów, zwłaszcza dotyczących Kościoła (jego nauki i historii), ale także świata i innych religii. Günther Pape, autor znanej na całym świecie książki pt. Byłem Świadkiem Jehowy, przebył długą i ciężką drogę, zanim odkrył prawdę o Kościele katolickim ("Tak dotąd przeze mnie nienawidzonym" - jak wyznał) oraz uwierzył, że jest to Kościół Chrystusowy. Pape pilnie studiował nie tylko nauki Towarzystwa Strażnica (sięgając aż do samych ich początków, tj. pism Russella), ale także poznawał naukę Kościoła i jego historię. "I tak - napisze we wspomnianej książce - w wyniku mych studiów obraz Kościoła przyjął dla mnie z wolna zupełnie inną postać, niż ta jego ciemna karykatura, którą kreśli Towarzystwo Strażnica" [2]. Liczne kontakty z życzliwymi księżmi pomogły mu wreszcie zrzucić z siebie jarzmo jehowickich błędów. Pape był jednak świadomy, że w jego nawróceniu decydującą rolę odegrała łaska Boża. Swój wielki wysiłek i radość z odnalezienia prawdy w Kościele katolickim, wyraził w takich oto słowach:
"Jak do tego doszło, że w wierze katolickiej i w życiu katolickiego Kościoła poczułem się jak w domu? Z pewnością poprzez własną trzeźwą refleksję, ale nie tylko. Decydująca była tu łaska Boża. Bóg dał mi łaskę poznania prawdy o Świadkach Jehowy. [...] Potrzeba wprost heroicznej odwagi, żeby zerwać pęta, które nakłada swym zwolennikom Towarzystwo Strażnica" [3].
Zwyczajem poprzednich naszych książek o Świadkach Jehowy, pragniemy i do tego wznowienia dołączyć kilka wybranych świadectw osób, które albo były związane z tą sektą, albo doświadczyły bliższego z nią kontaktu. Chrystus podał nam ważne kryterium, które pozwala skutecznie ocenić, czy ktoś uczy prawdy czy fałszu: "Poznacie ich po ich owocach" (Mt 7, 15). Włodzimierz Bednarski wylicza - w swej doskonale udokumentowanej książce o Świadkach Jehowy - kilka takich "owoców" działalności Towarzystwa Strażnica, które pragniemy tu przypomnieć [4]:
Przytoczone w Dodatku 2 świadectwa, mówią same za siebie. Większość z nich (6) pochodzi z trzech książek p. Tadeusza Kundy, który bez reszty poświęcił się zwalczaniu błędów tej antychrześcijańskiej, a jeszcze bardziej antykatolickiej sekty (Pan Tadeusz, inicjator i długoletni przewodniczący katolickiego Stowarzyszenia Ruch "Effatha", zmaga się ze Świadkami Jehowy już od ponad 40 lat, i to na terenie całej Polski; wielokrotnie występował z prelekcjami na temat Świadków Jehowy w Radiu Maryja - w ramach programu "Rozmowy niedokończone", które zawsze cieszyły się ogromnym zainteresowaniem ze strony słuchaczy; jest także autorem wielu cenionych książek o tej sekcie) [5]. Pozostałe, poza jednym wyjątkiem, pochodzą z nieistniejącego już katolickiego pisma "Effatha". Każde z tych świadectw powinno być mocnym ostrzeżeniem dla tych, którzy chcieliby szukać u Świadków Jehowy prawdy, szczęścia i zbawienia. Nie wolno nam naiwnie sądzić, że dzisiejsza nauka Świadków Jehowy jest prymitywna i łatwa do obalenia dla przeciętnego katolika. Okazuje się, że dla wielu ludzi może być ona bardzo pociągająca i "prawdziwa". O tym, że tak jest, może się przekonać każdy, kto zapozna się z naszą ostatnią książką pt. Wiara Świadków Jehowy nie prowadzi do zbawienia (2001), w której streściliśmy podstawowe nauki Świadków zawarte w ich podręczniku pt. Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego (1995). Warto wiedzieć, że Świadkowie Jehowy mają w swoich szeregach nawet byłych duchownych, szczególnie protestanckich (jest też jeden, dwa przypadki duchownych katolickich, ale nie z Polski), kilka byłych sióstr zakonnych i zapewne wielu byłych seminarzystów. Jeden z byłych długoletnich Świadków Jehowy, którego świadectwo zamieszczamy na końcu książki, stwierdził jasno, że nie tylko on sam dał się zbałamucić jehowickimi naukami, ale ich "prawdą" dało się zwieść wielu innych, mądrzejszych od niego. Oto co powiedział kiedyś na ten temat w Niepokalanowie:
"Dzisiaj, gdy jest mi wstyd, że byłem w organizacji świadków i uwierzyłem w takie bałamutne kłamstwa, na moje pocieszenie mam tylko to, że przecież tylu jest ludzi mądrzejszych ode mnie i oni również dali się zwieść. Są wśród nich lekarze, profesorowie, są tam ludzie z wielkim polotem - i dali się również omamić..." [6]