W Piśmie Świętym Nowego Testamentu stale czytamy o Bogu w trzech Osobach: Ojcu, Synu i Duchu Świętym [30]. W imię tego Trójjedynego Boga zmartwychwstały Chrystus nakazał Apostołom chrzcić "wszystkie narody" (Mt 28, 19), aby ludzie uniknęli potępienia i mogli się zbawić (zob. Mk 16, 16). Historia potwierdza, że Apostołowie i ich następcy wiernie wypełnili ostatni nakaz Chrystusa, czego dowodzi również praktyka Kościoła w naszych czasach.
Dla Świadków Jehowy Jezus Chrystus nie jest drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej i nie pozostaje "jedno" z Ojcem w Bogu (J 10, 30), lecz jest zwykłym stworzeniem: "jedynym Synem stworzonym przez samego Jehowę" (P 123). Sekta wszelkimi sposobami stara się podważyć objawioną naukę o Trójcy Świętej i gdy jej się to nie udaje, sięga po "ostateczny" argument: naukę o Trójcy wymyślił szatan i z jego inicjatywy wyznawali ją poganie "na długo przed przyjściem na ziemię Jezusa"! (B 40). Powtórzmy więc w tym miejscu jeszcze raz, że nauki o Trójcy Świętej nie wymyślił ani szatan, ani żaden człowiek. Jest to oryginalna i niepowtarzalna nauka chrześcijańska, która wyrasta wprost z objawionego słowa Bożego (Mt 28, 19; por. Mt 3, 16-17; 2 Kor 13, 13). W nauce tej nie znajdziemy najmniejszego podobieństwa do pogańskich "trójc" czy innej grupy bożków [31].
W Piśmie Świętym nigdzie nie mówi się o stworzeniu Jezusa, Syna Bożego, ale zawsze o Jego zrodzeniu. Na przykład u św. Jana czytamy: "Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca..." (J 1, 18). Jeden raz św. Jan nazwał Jezusa "Początkiem stworzenia Bożego" (Ap 3, 14), co dla Świadków Jehowy jest koronnym dowodem na Jego stworzenie (P 373). A przecież tekst Apokalipsy nie to pragnie nam przekazać i św. Janowi chodziło jedynie o podkreślenie, że to Jezus, którego nazywa Bogiem (J 1, 1), dał początek każdemu stworzeniu (por. J 1, 3). Zauważmy, że "Początkiem" (i "Końcem") nazywa właśnie Apokalipsa Boga (Ap 21, 5-6; por. 22, 13). Kościół od pierwszych wieków wierzył w tę prawdę, gdy wypowiadał słowa Credo o Jezusie: "I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało..."
Przyjęciu tej oczywistej dla chrześcijan prawdy o Synu Bożym, przeszkadza Świadkom Jehowy ich błędna koncepcja Boga, która materializuje Jego osobowość (por. p. 2). Jehowa, Bóg ich organizacji, jest dla nich osobą płci męskiej i nie mógłby przecież "zrodzić" Syna Bożego nie mając "jakiejś osoby płci żeńskiej w niebie"! [32] Kościół natomiast poucza, że "rodzenie" Syna Bożego (por. J 1, 14. 18; 3, 16. 18; 1 J 4, 9) jest tylko pojęciem analogicznym, a więc podobnym do zrodzenia ludzkiego. W Bogu zrodzenie ma charakter duchowy i oznacza, że Ojciec przekazuje w odwiecznym zrodzeniu (u Boga jest zawsze "dziś"; por. Hbr 1, 5 n; Dz 13, 33) pełnię natury boskiej, która stanowi o równości Osób Boskich w Bogu. Innymi słowy, Bóg rodzi Boga, podobnie jak człowiek rodzi (a nie stwarza) człowieka.
Przeciwieństwem zrodzenia jest stworzenie. Tylko Bóg swym aktem stwórczym powołuje do istnienia nowy byt. Gdyby Syn Boży był tylko stworzeniem a nie Bogiem, nie mógłby niczego stworzyć. Tymczasem Pismo Święte mówi wyraźnie, że stworzył On "wszystko" (J 1, 3; Kol 1, 16; Hbr 1, 10).
Pismo Święte w wielu miejscach mówi wprost o Boskości Chrystusa (np. J 1, 1. 18; 8, 24. 28; 10, 30; Flp 2, 6; Tt 2, 13; Hbr 1, 8), ale Świadkowie Jehowy te i inne teksty tak "przetłumaczyli" w swojej Biblii, żeby ukryć tę prawdę. Sekta nie tylko poprzekręcała liczne teksty święte, lecz je "wzbogaciła (uzupełniła)" własnymi wstawkami, np. w Kol 1, 15-20 dodała do tego Listu św. Pawła aż czterokrotnie wyraz "inne", jak również słowa: "za jego pośrednictwem", aby "dowieść", że Jezus też został stworzony przez Jehowę jak "wszystko inne" (por. ten tekst z jehowickiej Biblii np. z Biblią Tysiąclecia).
O Jezusie Chrystusie Świadkowie Jehowy uczą, że przed swoim przyjściem na ziemię był Michałem archaniołem, a więc osobą, która ich zdaniem "przewodzi w popieraniu boskiego zwierzchnictwa oraz wytracaniu nieprzyjaciół Boga [Jehowy]" (P 132). Jednak gdy ten anioł narodził się z Maryi, przestał być istotą duchową i stał się wyłącznie człowiekiem - Jezusem. Sekta nie uznaje więc prawdy o Wcieleniu Syna Bożego, który tylko przyjął ludzką naturę nie przestając być "Jednorodzonym Bogiem" (J 1, 18; por. Iz 9, 5). Dla chrześcijan Jezus Chrystus jest po prostu wcielonym Bogiem, który "istniejąc w postaci Bożej" (Flp 2, 6), wyrzekł się dobrowolnie (tu na ziemi) swej Boskiej chwały (J 17, 1. 5; Flp 2, 7-11). W jaki więc sposób nastąpiła przemiana anioła Michała w człowieka Jezusa? Nauczyciele Świadków Jehowy z Brooklynu wyjaśniają to "bardzo prosto": "Jehowa cudownie przeniósł siłę życiową i wzór osobowości swego pierworodnego niebiańskiego Syna do łona Marii"! (P 166). Szkoda tylko, że Świadkowie Jehowy nie wyjaśniają, co się stało z ciałem duchowym św. Michała i jego świadomością, gdy ustąpiła z niego "siła życiowa". Najwyraźniej sami tego nie wiedzą! Ten przykład pokazuje, że Świadkowie Jehowy oddając się swoim ludzkim tylko spekulacjom, nie tylko nie potrafią wyjaśnić wielu spraw, ale stwarzają (tymi swoimi "wyjaśnieniami") jeszcze większe problemy!
Zdawałoby się, że głównym powodem wysłania Michała-Jezusa na ziemię było zbawienie ludzkości (1 J 4, 14), ale nauka Świadków Jehowy mówi o czymś zupełnie innym: "[Głównym zamierzeniem Jehowy] nie jest wybawienie ludzi, lecz usprawiedliwienie Jego imienia" (H 165; por. p. 5 o "Kwestii spornej"). W jaki więc sposób Jezus ostatecznie usprawiedliwi imię Jehowy? Dokona tego "wytracając" wszystkich przeciwników, o czym wspomnieliśmy wyżej (por. P 132). Nic więc dziwnego, że właściwy twórca Świadków Jehowy, prezydent Rutherford, nazwał Jezusa "katem Jehowy", Jego "egzekutorem". Członkowie sekty wierzą, że to dzieło "wytracania" nieprzyjaciół Boga (nie-Świadków Jehowy) rozpocznie się na skalę światową w bliskim Armagedonie, czyli wojnie wydanej przez Jehowę własnemu stworzeniu! (por. P 29-33).
Świadkowie Jehowy nie negują dzieła zbawczego Chrystusa, jednak wyraźnie ograniczają jego zasięg. Z dobrodziejstw męki Chrystusa skorzystała przede wszystkim grupka 144 000 "namaszczonych", jako jedynie w pełni "wykupionych" z ziemi (B 124). A co z pozostałymi ludźmi? Wszyscy pozostali ludzie, którzy nie pójdą do nieba (w niebie znajdzie się tylko 144 000), będą mieli okazję się zbawić, jeśli pomyślnie przejdą "drugą próbę" w raju (dla ich "wypróbowania" Jehowa wypuści na nich pod koniec tysiąclecia z czeluści szatana i jego demony!; B 183).
W nauce Świadków Jehowy zupełnie niezrozumiała jest nagroda, jaką miał otrzymać Michał-Jezus po wykonaniu swej misji na ziemi (por. Flp 2, 9). Skoro Jezus był przed przyjściem na ziemię "drugą z największych osobistości" (P 123), to cóż mógłby On jeszcze otrzymać od Jehowy? W myśl nauki Świadków tą "nagrodą", jak piszą, było "przywrócenie [Go] do chwały niebiańskiej", aby ponownie mógł stać się Michałem archaniołem (B 123, 132). Nie ma więc tu mowy o żadnej nagrodzie, tylko o przywróceniu Mu utraconej godności w niebie! Chyba, że Świadkom Jehowy chodzi o uzyskany przez Niego od Jehowy "przywilej", że teraz "jako Król [został] upoważniony do wytracenia wszystkich złych"! (P 123).
Należy pamiętać, że wywyższenie Jezusa Chrystusa (Flp 2, 6-11) jest wywyższeniem Jego ludzkiej natury. Został On wywyższony nie jako Syn Boży, ale jako człowiek. Nie może więc otrzymać nic więcej ponad to, co otrzymał odwiecznie od swego Ojca. Wywyższenie Jezusa dokonało się zatem ze względu na Kościół, którego On jest Głową, a my jego członkami, i w którym ma On uzyskać "pierwszeństwo we wszystkim" (Kol 1, 18). To Jego wywyższenie dokonało się więc ze względu na nas, abyśmy i my, odrodzeni do nowego życia Jego Ofiarą Krzyżową, mogli sami dostąpić wywyższenia i upodobnienia się do Niego (por. 1 J 3, 2).
W poprzednim podręczniku wiary Świadków Jehowy znalazła się ilustracja wagi w stanie równowagi, na której szalach umieszczono z jednej strony Adama, doskonałego człowieka, a z drugiej Jezusa, również doskonałego człowieka (B 63). Tą ilustracją Świadkowie Jehowy pragną pouczyć, że Jezus przedstawia sobą doskonale to, czym był Adam, zanim zgrzeszył. Świadkowie piszą: "[Jezus] był równy doskonałemu Adamowi [i mógł] odkupić to, co utracił Adam" (B 62-63) [33].
Wielkim jednak błędem jest stawianie znaku równości między Jezusem a Adamem. Przecież Jezus był nie tylko doskonałym człowiekiem (w tym był z pewnością równy Adamowi), ale i Jednorodzonym Synem Bożym, domagającym się czci równej Bogu Ojcu (J 5, 23; 17, 4-5). Stąd niewątpliwie godność Jezusa Chrystusa, Boga-Człowieka, przewyższała nieskończenie godność Adama i Jego Ofiara na Krzyżu miała równie nieskończoną wartość przed Bogiem Ojcem (por. Kol 1, 15-20; 2, 3). Chrystus nie tylko zgładził grzech Adama, lecz także otwarł przed całą ludzkością niepojętą perspektywę nowego życia w łączności i przyjaźni z Bogiem (por. 1 J 3, 2). O tym zapewne myślał św. Paweł, gdy pisał, że gdzie "wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska..." (Rz 5, 20). Zatem przy Ofierze Chrystusa nie można mówić tylko o zwykłej zapłacie (obraz wagi) za grzech Adama i jego potomków [34].