Niektórzy sądzą, że Świadkowie Jehowy biorą swój początek z niespodziewanego odkrycia Ch. T. Russella, który studiując Biblię, jako pierwszy zdał sobie sprawę z ważności roku 1914 w historii ludzkości. Jest prawdą, że ten rok i dzisiaj odgrywa kluczową rolę w wierzeniach sekty, chociaż nadano mu zupełnie odmienną interpretację. Dla Russella, założyciela sekty, rok 1914 oznaczał widzialny powrót Chrystusa czy raczej Jego "ukazanie się" (datę Jego niewidzialnego przyjścia na ziemię wyznaczono na rok 1874) i rzeczywisty koniec świata. Twórca sekty wierzył, że z tą datą rozpocznie się na ziemi tysiącletnie Królestwo Chrystusa Króla. Po jego śmierci (zm. w 1916 r.) i niespełnieniu się proroctwa, jego następca, J. F. Rutherford zinterpretował rok 1914 jako zwycięską bitwę Chrystusa w niebie nad szatanem i jego zastępami demonów. Odniesione wówczas przez Chrystusa zwycięstwo nad mocami ciemności, pozwoliło Mu objąć tron w niebie i zapoczątkować Królestwo Boże.
W literaturze sekty często spotykamy się ze stwierdzeniem, że Russell trafnie przepowiedział "wydarzenia" roku 1914. Najważniejszym z tych wydarzeń miał być oczywiście wybuch I wojny światowej. Ale, jak to już zaznaczyliśmy wyżej, nie wybuchu wojny spodziewał się Russell w 1914 r., lecz czegoś całkowicie przeciwnego - chwalebnego Królestwa Bożego! Russell, owszem, zapowiadał gwałtowne konflikty przed końcem świata i powszechną anarchię, ale wszystkie te wydarzenia miały rozegrać się przed tą datą, np. wojny wiązał z czasami napoleońskimi. Rok 1914 miał być w jego zapowiedzi pierwszym rokiem prawdziwego pokoju i radości z inauguracji Królestwa Bożego. Tę sprzeczność w zapowiedzi dostrzegł Rutherford, który w książce przypisanej Russellowi - Dokonana tajemnica (1917) oznajmił, że wyznaczenie roku 1914 dokonało się z inspiracji szatańskiej!