Stowarzyszenie Effatha - sekty, zagrożenia wiary, apologetyka
www.effatha-org.7m.pl
Jan Paweł II o sektach

  • Ciekawe artykuły

  • Szukasz informacji o sektach?

  • Chcesz wiedzieć co zagraża Twojej wierze?

  • Nie wiesz jak bronić swojej wiary?

  • Potrzebujesz pomocy?

  • Chcesz nam pomóc?

  • Oświadczenie Ośrodków Informacji d/s sekt i NRR w sprawie działań p. Ryszarda Nowaka

  • Szukasz odpowiedniej literatury?

  • Wstecz

    Totalitaryzm ideologiczny

    Wprowadzenie

    Reforma myślenia posiada swój własny psychologiczny pęd, energię napędzającą samą siebie, którą nie zawsze można opanować. Gdy badamy źródła tego pędu, odkrywamy złożony zestaw tematów psychologicznych, które łącznie można określić następująco: totalitaryzm ideologiczny. W tym niezbyt zręcznym wyrażeniu chciałem równocześnie zawrzeć tak "nieumiarkowaną" ideologię jak i "nieumiarkowane" cechy charakteru jednostki - określić w ten sposób krytyczne spotkanie między ludźmi i ideami.

    Pragnę podkreślić, iż totalitarne skłonności do emocjonalnego porządkowania według zasady "wszystko albo nic" - tkwią w każdym człowieku, tylko rozwinięte są w różnym stopniu. Podobnież, każda ideologia - zestaw emocjonalnie nasyconych przekonań o człowieku oraz jego relacjach z naturalnym lub nadnaturalnym światem - może służyć rozwojowi totalitarnych zapędów u jej zwolenników. Jednak najczęściej takiemu procesowi ulegają ideologie, obejmujące maksymalnie szeroki zakres rzeczywistości, najbardziej ambitne, mesjanistyczne - niezależnie od swojego charakteru; religijnego, politycznego czy naukowego. Niezależnie od tego, czy totalitaryzm pojawia się w religii, ruchu politycznym czy nawet w organizacji naukowej, sprawia że staje się ona czymś w rodzaju ekskluzywnego kultu.

    Dyskusja nad tym, co jest najbardziej charakterystyczne dla środowiska reformy myślenia, może zaprowadzić nas w kierunku bardziej ogólnych rozważań z zakresu psychologii fanatyzmu. Aby rozpoznać cechy charakterystyczne dla ideologicznego totalitaryzmu, oraz aby móc odpowiedzieć na ciągle powracające pytanie: "Czy występuje tu coś na kształt 'prania mózgu'?", chciałbym zaproponować zestaw kryteriów, pomocny w oszacowaniu każdego środowiska pod tym kątem.

    Kryteria te tworzy osiem tematów opisujących środowisko reformy myślenia. Każde kryterium określa jakąś totalitarną właściwość, odnosi się do założeń absolutnej filozofii oraz do emocjonalności człowieka, a w szczególności do dwubiegunowej natury ludzkich emocji. Zagadnienia psychologiczne, przesłanki filozoficzne oraz dwubiegunowa natura emocji są tu ze sobą powiązane; raczej wymagają współistnienia niż wynikają siebie. Kombinacja tych wymiarów tworzy atmosferę, która jest w stanie pobudzić, ożywić, ale równie dobrze może stać się najpoważniejszym zagrożeniem dla człowieka.

    1. Kontrola środowiska

    Najbardziej podstawową cechą środowiska reformy myślenia psychologiczną podstawą, od której zależą wszystkie inne cechy, jest kontrola ludzkiej komunikacji. Totalitarne środowisko ingeruje nie tylko w obszar komunikowania się człowieka ze światem zewnętrznym (w którym zawiera się to, co człowiek widzi i słyszy, czyta i pisze, doświadcza i wyraża. Penetrując życie wewnętrzne człowieka - ingeruje także w jego komunikację z samym sobą. Tworzy się wówczas niezbyt szczęśliwy klimat, opisany przez George'a Orwella w "Roku 1984", ale z jednym ważnym wyjątkiem. Orwell, jako człowiek żyjący w warunkach zachodnich, rozważał kontrolę środowiska z zastosowaniem mechanicznego urządzenia: dwuścieżkowego ekranu telewizyjnego. Chińczycy, pomimo iż dysponują specjalnymi środkami technicznymi, rozciągają dużo głębszą kontrolę nad ludźmi, dzięki donosicielstwu i wykorzystaniu zwykłych nadajników radiowych...

    Taka kontrola środowiska nigdy nie stała się absolutna: gdy do Chin zaczęły przedostawać się informacje z zewnątrz - system donosicielstwa nie pracował już sprawnie, pomimo iż sprawnie funkcjonowała sieć nadajników radiowych. Dla administratorów totalitaryzmu takie zjawisko nie było jednak niczym innym jak dowodem "nieprawidłowości" w wykorzystywaniu aparatury. Z ich punktu widzenia, kontrola środowiska jest tylko niezbędną częścią polityki, która nie musi być utrzymywana w tajemnicy: osoby poddane reformie myślenia mogą nie wiedzieć, kto na kogo i co powiedział, ale dobrze zdają sobie sprawę z tego, że obszerne informacje o każdym i tak są przekazywane odpowiednim autorytetom. Usankcjonowanie takiego systemu władzy opiera się na założeniu, iż przywódcy posiadają wiedzę o wszystkim oraz na przekonaniu, że rzeczywistość jest ich wyłączną własnością. Posiadając doświadczenie, które doprowadziło - ich zdaniem - do ostatecznej prawdy (oraz potrzebę rozproszenia jakichkolwiek wątpliwości), zdali sobie sprawę, że do ich powinności należy tworzenie środowiska, które będzie zawierać ni mniej ni więcej, tylko dokładnie tę "prawdę". Aby stać się inżynierami ludzkich dusz, musieli poddać je ścisłej obserwacji i kontroli.

    Wiele dzieje się (patrząc z psychologicznej perspektywy), gdy ktoś zostanie poddany kontroli środowiska; najbardziej podstawowym zjawiskiem jest tu utrata równowagi między własnym "ja" a światem zewnętrznym. Człowiek, naciskany do zatarcia różnicy między światem wewnętrznym a zewnętrznym, staje w obliczu zagrożenia własnej autonomii. Pozbawia się go możliwości łączenia informacji z zewnątrz z wewnętrzną refleksją, która jest niezbędna, aby mógł doświadczać otaczającego go środowiska i jednocześnie zachowywać względnie odrębną tożsamość. Zamiast tego, wymaga się od niego, aby spolaryzował rzeczywistość na realną (panującą ideologię) i nierealną (wszystko poza nią). Doświadcza on wtedy coś w rodzaju "osobistego zamknięcia się", które uwalnia go od nieustannego zmagania się z trudno uchwytnymi subtelnościami prawdy. Człowiek w takiej sytuacji może nawet mieć poczucie wiedzy o wszystkim i przyjmować "Boży punkt widzenia" świata; lecz prawdopodobnie czuje się też tyranizowany przez kontrolerów Bożego punktu widzenia. W związku z tym, zwraca się przeciwko niemu stłamszona podświadomość, której dążenia do uzyskania nowych informacji, wydania niezależnego osądu oraz wyrażenia siebie, zostały udaremnione. Jeśli inteligencja i wrażliwość wywiodą człowieka z zamkniętego systemu ideologicznego w kierunku realizmu, będzie się mu opierał, jako nie w pełni uzasadnionemu - dopóty, dopóki środowisko skutecznie nie popchnie go do dzielenia rzeczywistości z innymi. W obu przypadkach nie może uciec od odwiecznego poszukiwania prawdy i dobra, jest związany ze światem wokół niego i w nim samym.

    2. Mistyczna manipulacja

    Następny konieczny stopień po kontroli środowiska, to głęboka manipulacja osobista. Wykorzystuje się w niej wiele pomysłów, nie bacząc na ich dziwaczność czy przykre konsekwencje. Jej celem jest doprowadzenie do przyjęcia określonego modelu zachowania i przeżyć emocjonalnych w taki sposób, aby można było sądzić, iż pojawiły się one w danym środowisku spontanicznie. Taki element, zwany też zaplanowaną spontanicznością, wprowadzony przez pozornie wszystkowiedzącą grupę, musi - aby cel manipulacji został osiągnięty - mieć charakter niemalże mistyczny.

    Ideolodzy systemu totalitarnego nie wykorzystują go wyłącznie w celu utrzymania poczucia władzy nad innymi. Raczej sami są do niej popychani przez pewnego rodzaju mistykę, która nie tylko usprawiedliwia manipulację, ale ją uprawomocnia. W skład tej "mistyki" wchodzi poczucie "wyższego celu", "nadchodzącego postępu społecznego" oraz bycia w szeregu strażników tego postępu. Przy pomocy odpowiednich technik, ideolodzy tworzą mistyczną aurę wokół manipulacyjnych instytucji - partii, rządu, organizacji. Zostają reprezentantami "wybranymi" (przez historię, Boga lub jakąś nadnaturalną siłę) do wypełnienia "mistycznego imperatywu", przewodniczenia gonitwie, podczas której nie należy zważać ani na to, co jest przyzwoite lub nieprzyzwoite ani na szybkie osiągnięcie dobrobytu. Tak więc, każda myśl lub działanie, które miałoby zakwestionować ów wyższy cel, zostaje uznane za takie, które prowadzi do niższych celów, jest wsteczne, egoistyczne i małostkowe w obliczu wielkiej, szaleńczej misji. Tenże mistyczny imperatyw wywołuje pojawienie się dwóch ekstremów: idealizmu i cynizmu, które nieodłącznie związane są z manipulacją w każdym totalitarnym środowisku: nawet te działania, które odbiera się jako cyniczne, mogą wydawać się niezbędne do realizacji "wyższego celu".

    Na poziomie indywidualnym, psychologiczne reakcje na manipulację oscylują między dwoma podstawowymi biegunami: zaufaniem a brakiem zaufania. Prosi się kogoś, aby zaakceptował manipulację ze względu na kogoś, kogo darzy największym zaufaniem (lub komu najbardziej wierzy): "podobnie jak dziecko w ramionach swojej matki", dokładnie w ten sposób, w jaki określił to ojciec Luca. Kto tak zaufa, będzie przekonany, że wśród jego mistycznych przeżyć nie ma miejsca na manipulację: tzn. może pożądać tajemniczości, odnajdywać przyjemność w cierpieniu i czuć, że jest ono niezbędne do realizacji "wyższego celu", który aprobuje jako swój własny. Z jednej strony, takie elementarne zaufanie trudno jest utrzymać, z drugiej: nawet i najsilniejszego można uczynić rozpustnikiem poprzez nieustanną manipulację.

    Gdy zaufanie przechodzi w brak zaufania (lub, gdy w ogóle zaufanie nie istnieje), wyższy cel przestaje być środkiem wyzwalającym emocje w pożądanym kierunku. Jednostka reaguje wówczas na manipulację, rozwijając w sobie coś, co ja nazywam "psychologią pionka". Czując się niezdolną do ucieczki od sił, które ją przerastają, podporządkowuje wszystko, aby się do nich zaadaptować. Wyczula się na wszelkie rodzaje sygnałów, staje się ekspertem przewidującym presję środowiska, posiada umiejętności w miarę bezbolesnego jej przetrwania. Taka postawa wymaga aktywnego uczestnictwa w manipulowaniu innymi, czyli ciągłego obracania się między kolejnymi zdradami a zdradą samego siebie. Jednak niezależnie od tego, czy osoba poddana manipulacji będzie miała pogodną twarz czy wyrazi swoje głębokie oburzenie, czy też będzie odczuwać coś, co stanowi kombinację obu tych przeżyć - zostanie pozbawiona sposobności do treningu umiejętności wyrażania siebie oraz niezależnego działania.

    3. Wymóg czystości

    W środowisku reformy myślenia, tak jak w innych sytuacjach ideologicznego totalitaryzmu, doświadczana rzeczywistość jest ostro podzielona na czystą i nieczystą, na absolutnie dobrą i absolutnie złą. Dobre i czyste są oczywiście te idee, uczucia i działania, które konsekwentnie wynikają z totalitarnej ideologii i polityki; wszystkie inne powinny być potraktowane jako złe i nieczyste. Żaden człowiek nie jest odporny na zalew srogich moralnych osądów. Wszystkie "wady" i "trucizny", które powodują stan nieczystości, muszą być wykryte i wyeliminowane.

    Filozoficzne założenia, leżące u podstaw wymogu absolutnej czystości (bycia "dobrym Komunistą" lub funkcjonowania idealnego Komunistycznego państwa) są oczywiste, a wszystko, cokolwiek robi się dla kogokolwiek w imię czystości jest bezdyskusyjnie dobre pod względem moralnym. Tymczasem w praktyce, ludzie (ani żadne państwo) nie oczekują od siebie osiągnięcia takiej perfekcji. Nie sposób jest rozwiązać ów paradoks, stwierdzając jedynie, iż chodzi tu o środki, służące do uzyskania wysokiego standardu, do którego każdy może aspirować. Takie wyjaśnienie nie jest w stanie utrzymać się w kontekście bardzo przykrych konsekwencji stosowania reformy myślenia; totalitarni ideolodzy poprzez zdefiniowanie kryteriów czystości, manipulowanie nimi oraz przewodniczenie zdecydowanej walce z nieczystością, tworzą w drobiazgowy sposób opisaną, "rzeczywistość" winy i wstydu. "Rzeczywistość" ta utrwala się dzięki etosowi ciągłego poprawiania się, wymogowi nieustannego i bolesnego dążenia do czegoś, co nie tylko nie istnieje, ale faktycznie pozostaje w sprzeczności z ludzką naturą.

    Na poziomie relacji między jednostką a środowiskiem, wymóg czystości, tworzy coś, co możemy określić jako "środowisko winy" oraz "środowisko wstydu". Odkąd wszystkie słabości (nieczystości) człowieka uznano za grzeszne oraz potencjalnie szkodliwe dla niego i innych, oczekuje on zapowiedzianej kary - co powoduje względnie trwałe skojarzenie poczucia winy ze środowiskiem, w którym przebywa. Podobnież, gdy człowiek nie wyzbędzie się takich słabości (nieczystości) zgodnie z obowiązującymi standardami, będzie oczekiwał zapowiedzianego upokorzenia i ostracyzmu - co spowoduje względnie trwałe skojarzenie poczucia wstydu ze środowiskiem. Ponadto, poczucie winy i wstydu stają się bardzo pożądane: pełnią rolę preferowanych form komunikacji, prowokują do publicznego współzawodnictwa oraz sprzyjają głębokiemu wiązaniu się jednostki z jej totalitarnymi oskarżycielami. Ktoś może udawać, że przeżywa takie uczucia; lecz prawdopodobnie na krótką metę - gdy taki wybieg zostanie rozpoznany, autentycznie doświadczy on (do czego doszła również pani Darrow) poczucia winy i wstydu.

    Podatność ludzi na przeżywanie winy i wstydu jest bardzo zróżnicowana, zależna od utrwalonych wzorców z wcześniejszych etapów życia. Ponieważ wina i wstyd są jednak podstawowymi przeżyciami w ludzkiej egzystencji, z patologią należałoby wiązać nie same uczucia, ale poziom ich intensywności. Każda osoba jest podatna na zranienie, ponieważ głęboko przeżywa własne ograniczenia i niezrealizowany potencjał; innymi słowy, każdy jest podatny na zranienie z powodu swojej egzystencjalnej winy. Po tym, jak totalitarni ideolodzy stali się sędziami, ostatecznie rozstrzygającymi co jest dobre i złe w świecie, zaczęli wykorzystać powszechne skłonności do przeżywania winy i wstydu, do sprawowania kontroli i wywierania manipulacyjnego wpływu. Stali się sędziami od egzystencjalnej winy, autorytetami o nieograniczonych możliwościach ograniczania innych. Ich władza nigdy nie uwidacznia się tak bardzo, jak w przypadku wykorzystywania własnych uprawnień do "wybaczania".

    I tak, jednostka oceniając swój charakter, stosuje tę samą totalną polaryzację na dobro i zło: dąży do tego, aby z nadmierną siłą wpoić w siebie pewne cechy charakteru oraz potępia inne własne cechy, z jeszcze większą intensywnością - dokładnie według przyjętych założeń ideologicznych. Powinna również upatrywać źródło swoich nieczystości (słabości), w czynnikach zewnętrznych - tj. w zawsze wrogim świecie, wymykającym się spod ich totalitarnej kontroli. Dlatego jednym z najlepszych sposobów na częściowe uwolnienie się od ciężaru winy, staje się ciągłe denuncjowanie wrogich, zewnętrznych czynników. Im bardziej ktoś czuje się winny, tym bardziej wydają się one być znienawidzone i zagrażające. W ten sposób, powszechna psychologiczna tendencja do "projekcji", poprzez masową nienawiść, czystki wśród heretyków oraz polityczne i religijne święte wojny, została wzmocniona i zinstytucjonalizowana. Należy jeszcze dodać, iż komuś, kto doświadczył totalnej polaryzacji na dobro i zło, bardzo trudno jest potem odzyskać wewnętrzną czułość i wrażliwość na złożoności ludzkiej moralności. Dlatego nie można bardziej zniewolić emocjonalnie człowieka, jak poprzez jednoczesne doświadczenie winy - neurotycznej i egzystencjalnej - właściwe dla ideologicznego totalitaryzmu.

    4. Kult spowiedzi

    Z wymogiem absolutnej czystości ściśle wiąże się obsesja na punkcie osobistej spowiedzi. Spowiedź przyjmuje typowo religijny, formalny bądź terapeutyczny charakter, ale może też stać się kultem samym w sobie. Dzieje się tak wówczas, gdy ktoś przyznaje się do zbrodni, których nie popełnił lub do grzeszności, sztucznie indukowanej w imię arbitralnie narzuconego leczenia. Takie wymogi stają się możliwe do spełnienia nie tylko dzięki naturalnym dla człowieka, skłonnościom do doświadczania winy i wstydu, ale również dzięki potrzebie dawania wyrazu takim przeżyciom. W rękach totalitarnych ideologów, spowiedź staje się środkiem, który raczej służy do wykorzystywania niż przynosi ulgę osobom podatnym na zranienie.

    Totalitarna spowiedź posiada wiele specyficznych funkcji. Po pierwsze jest sposobem na pewnego rodzaju psychologiczne oczyszczenie i środkiem do jego utrzymania; takie oczyszczające środowisko rozciąga totalitarną kontrolę nad egzystencjalną winą człowieka. Po drugie, stanowi symboliczny akt oddania się, wyraz połączenia się jednostki ze środowiskiem. Po trzecie, staje się środkiem do utrzymywania etosu totalnego uzewnętrzniania siebie - polityki upubliczniania (lub przynajmniej ujawniania wobec Organizacji) wszystkiego, co ma związek z doświadczeniami życiowymi, myślami i namiętnościami każdej jednostki, a w szczególności tych kwestii, które są dla niej poniżające.

    Założeniem, leżącym u podstaw totalnego uzewnętrzniania się (poza tym, które odnosi się do wymogu czystości) jest roszczenie środowiska do całkowitego posiadania wnętrza każdej jednostki. Dysponowanie na własny użytek umysłem i jego wytworami - wyobraźnią lub pamięcią - staje się wysoce niemoralne. Wykorzystywanie rozumu (lub racjonalizowanie) jest nam znane (z doświadczenia George'a Chena); środowisko osiąga tak perfekcyjny stan oświecenia, że jakiekolwiek indywidualne idee lub emocje stają się anachroniczne.

    Kult spowiedzi oferuje poszczególnym osobom psychologiczne spełnienie, sposobności do emocjonalnego odreagowania i przeżycia ulgi na skutek odblokowania stłumionego poczucia winy; które w szczególności związane jest z tendencją do samooskarżania się, poniżania się dla uzyskania pewnego rodzaju przyjemności. Entuzjastyczna wspólna spowiedź może ponadto wywołać orgiastyczne przeżycie "jedności", bardzo głębokiej zażyłości z innymi wyznającymi oraz poczucie roztopienia się w wielkim strumieniu Organizacji. Pojawia się wówczas, przynajmniej na początku, doświadczenie zdolności do autentycznego odkrycia siebie i poprawienia się dzięki poznaniu, które "ujawnia to, kim się naprawdę jest".

    Jednakże, totaliści przekształcając spowiedź w powtarzające się, kontrolowane, przedstawienia, sprawiają, iż dramatyczna publiczna manifestacja odgrywa większą rolę, niż autentyczne wewnętrzne doświadczenie. Każdy z jej uczestników zaczyna koncentrować się na skuteczności swojego występu, który czasami pozwala uniknąć kontaktu z prawdziwymi emocjami i kwestiami, budzącymi największe poczucie winy... Trudność tkwi oczywiście w nieuniknionym pomieszaniu elementów aktorskiej gry z odrębną, indywidualną rzeczywistością, pomieszaniu przedstawienia z "prawdziwym ja".

    W tym sensie, kult spowiedzi prowadził do skutków zupełnie przeciwnych, niż te które zakładał ideał totalnego uzewnętrzniania się: zamiast eliminować osobiste tajemnice, powiększał je i intensyfikował. W każdej sytuacji, osobista tajemnica posiadała dwa ważne elementy: pierwszy - winę oraz głęboko wstydliwe kwestie, które jednostka pragnęła wyprzeć, aby inni ich nie poznali, lub dlatego, żeby po ich uświadomieniu nie stały się dla niej samej zbyt kłopotliwe; drugi - część samego siebie, zbyt drogą, aby mogła być wyrażona w obecności kogoś innego lub poza wyjątkową relacją miłości, dotykającą świata tajemnic. Osobiste tajemnice zawsze pozostają w opozycji wobec wewnętrznej presji odsłaniania się. Totalitarne środowisko ze swoją obsesją na punkcie uzewnętrzniania i demaskowania się, nakłada się na tą wewnętrzną presję. W rezultacie, stare tajemnice zostają na nowo przywrócone do życia a nowe pomnożone; te drugie często zawierają urazy lub wątpliwości wobec Organizacji, bądź też dotyczą pewnych aspektów tożsamości, ciągle egzystujących poza nakazaną ideologiczną sferą. Każda z tych osób zostaje uwikłana w nieustający konflikt: które sekrety zabezpieczyć a które ujawnić, w jaki sposób odsłonić mniejsze tajemnice, aby móc ochronić te bardziej ważne; granica między sekretem a jego ujawnieniem, między upublicznieniem się a prywatnością staje się coraz bardziej rozmazana. Tak więc wokół czyjejś tajemnicy lub wielu tajemnic toczy się wewnętrzna walka: stawić opór czy poddać się.

    Ostatecznie, kult spowiedzi nie przyczynia się do osiągnięcia rozsądnej równowagi między uznaniem własnej wartości a pokorą. Entuzjastyczny i agresywny wyznawca win zaczyna przypominać kogoś, kto poprzez ciągłe oczyszczanie się, uzyskuje środki do osądzania innych: "... Staję się skruszonym grzesznikiem, aby skończyć jako sędzia.... im bardziej oskarżam siebie, tym większe mam prawo, aby osądzić ciebie". Tak więc, przyjęcie tożsamości "sędziego-penitenta" sprzyja nabyciu, charakterystycznej dla środowiska, postawy arogancji i poczucia wszechmocy. Jednak nawet ta przejęta wszechmoc nie może ochronić go przed opozycyjnymi uczuciami poniżenia i słabości, uczuciami szczególnie rozpowszechnionymi wśród tych, którzy raczej pozostają nakłanianymi do posłuszeństwa penitentami niż wszechpotężnymi sędziami.

    5. Święta nauka

    Środowisko totalitarne utrzymuje aurę świętości wokół swoich podstawowych dogmatów, traktując je jako ostateczną moralną wizję, porządkującą ludzką egzystencję. Ta świętość staje się oczywista w kontekście obowiązującego zakazu kwestionowania podstawowych założeń oraz czci, wymaganej dla twórców Świata, tych, którzy obecnie go podpierają oraz dla Świata samego w sobie. Z jednej strony, w takim środowisku podważa się powszechnie przyjęte prawa logiki, z drugiej - wyolbrzymia się twierdzenia hermetycznej logiki, z absolutnie naukową precyzją. Tak więc ostateczna wizja moralna staje się ostateczną nauką, a każdy, kto ośmiela się ją krytykować lub akceptować inne, nawet niewypowiedziane wcześniej alternatywne idee, nie tylko okazuje się być niemoralnym i profanem, ale także "nienaukowy". W ten sposób filozofowie-królowie współczesnego ideologicznego totalitaryzmu, dzięki zachętom do uczestnictwa w obszernym i szanowanym dziedzictwie nauki, wzmacniają swój autorytet.

    Nie tyle człowiek, co jego "idee" mogą być Bogiem - czego konsekwencją są następujące założenia: absolutna nauka o ideach (oraz wynikająca z niej absolutna nauka o człowieku) istnieje i nie jest łatwo osiągalna; nauka ta może zawierać równie absolutny zestaw zasad moralnych; z doktryny wynika prawda dla wszystkich ludzi wszystkich czasów. Pomimo, że żadna ideologia nie jest aż tak daleko posunięta w swoich oficjalnej wersji, o powyższych założeniach można wywnioskować z zastosowania jej w praktyce.

    Na poziomie indywidualnym, totalna święta nauka dodaje otuchy i przynosi poczucie bezpieczeństwa. Jej atrakcyjność tkwi w złudzeniu, iż udało się zjednoczyć mistyczne i logiczne (racjonalne) sposoby doświadczania rzeczywistości (według terminologii psychoanalitycznej: pierwotne i wtórne procesy myślowe). Święta nauka daje przestrzeń zarówno dla ostrożnie, stopniowo przeprowadzanych sylogizmów, jak i dla daleko idących, nieracjonalnych "intuicji". Ponieważ różnica między logicznym i mistycznym jest pozorna i wyprowadzona przez człowieka, możliwość jej przezwyciężenia może prowadzić do krańcowo intensywnego poczucia prawdy. Jednakże pozycja wiary nie do zakwestionowania - wywiedzionej jednocześnie z przesłanek racjonalnych i nieracjonalnych - nie jest łatwa do utrzymania, zwłaszcza gdy ktoś odkrywa, iż świat, którego doświadcza, nie jest tak absolutny, jak głoszą to twierdzenia świętej nauki.

    A jednak pozycja świętej nauki jest tak silna, że wpływa na procesy umysłowe człowieka, pociąga go w kierunku idei - gdy on im zaprzeczy bądź zignoruje je, może poczuć się winny i przerażony. Zostanie wówczas zablokowany w swoim poszukiwaniu wiedzy, ponieważ w imię nauki, będzie bronił się przed receptywnym poszukiwaniem prawdy, które jest charakterystyczne dla autentycznego naukowego podejścia. Jego stan stanie się jeszcze trudniejszy z powodu braku, w totalitarnym środowisku, jakiejkolwiek różnicy pomiędzy świętością i profanum; nie istnieje w jego obrębie żadna myśl ani działanie, które nie odnoszą się do świętej nauki. Gwoli wyjaśnienia, ktoś może szukać nowych doświadczeń poza obszarami bezpośrednio poddanymi kontroli; lecz podczas okresów najbardziej intensywnego totalitaryzmu (np. reformy myślenia) jest on odizolowany od takich obszarów i faktycznie nie ma możliwości ucieczki od nacisku wszechobecnych dekretów i wymagań...

    6. Zniekształcony język

    Język wykorzystywany w totalitarnym środowisku jest charakterystyczny z powodu komunałów (frazesów), ograniczających myślenie. Najbardziej doniosłe i złożone problemy ludzkie są skondensowane w postaci krótkich zwrotów, wysoce redukcyjnych, brzmiących jak ostateczne rozstrzygnięcie, które łatwo jest sobie przypomnieć i wyrazić. Zapoczątkowują i kończą jakąkolwiek ideologiczną analizę. W reformie myślenia, na przykład wyrażenie "burżujska mentalność" wykorzystuje się po to, aby zidentyfikować i odrzucić zbyt niewygodne dążenia, np.: indywidualne poszukiwania w kierunku samookreślenia się, badanie alternatywnych idei, odkrywanie innych perspektyw, wahania w zakresie politycznych opinii. Komunały nie tylko pełnią rolę interpretacyjnych skrótów - stają się "ostatecznymi pojęciami": albo "dobrymi pojęciami", reprezentującymi "ostateczne dobro" lub "złymi pojęciami", reprezentującymi "ostateczne zło". W reformie myślenia, "postęp", "postępowy", "wyzwolenie", "proletariacki punkt widzenia" oraz "dialektyka historii" przeciwstawiane są takim kategoriom, jak: "kapitalista", "imperialista", "klasy wyzyskujące", czy "burżujska" (mentalność, liberalizm, moralność, przesądy, chciwość). Totalitarny język to przede wszystkim wszechogarniający, na co dzień stosowany żargon, przesycony abstrakcją, sztywny, osądzający oraz dla wszystkich innych, poza jego orędownikami, śmiertelnie nudny: według Lionel'a Trilling'a, "język nie-myślenia".

    Gwoli ścisłości, ten typ języka pojawia się w pewnym stopniu w każdej kulturalnej i zorganizowanej grupie oraz we wszystkich systemach wierzeń. Po części jest on wyrazem jedności i ekskluzywizmu: jak napisał Edward Sapir: "'Ktoś, kto mówi jak my' oznacza, iż 'jest jednym z nas'". Jednak w ideologicznym totalizmie, zniekształcenie jest dużo większe - żargon wyraża pewniki, zawarte w świętej nauce...

    Wpływ języka ideologicznego totalizmu na jednostkę, można określić za pomocą jednego słowa: stłamszenie. Człowiek zostaje, jakby to ująć, poddany deprywacji językowej, a ponieważ język stanowi podstawowe doświadczenie wszystkich ludzi, jego zdolności do myślenia i przeżywania ulegają ogromnemu zawężeniu. O to chodziło Hu, gdy mówił: "używając tych samych sposobów wypowiadania się przez tak długi okres... czujesz się skrępowany". Faktycznie nie każdy czuje się skrępowany, lecz w rezultacie każdy jest głęboko ograniczony przez te werbalne więzy.

    Zniekształcenie języka, tak jak i inne aspekty totalitaryzmu, początkowo może sprzyjać uzyskaniu poczucia wglądu i bezpieczeństwa. Potem jednak pojawia się niepokój. Przyczyną niepokoju może być sztywne chronienie się w prawowierności - gdy jednostka krzyczy w ideologicznym żargonie, aby zademonstrować swój konformizm, ukrywa własne dylematy i rozpacz oraz ochrania siebie przed strachem i poczuciem winy...

    7. Doktryna ponad osobę

    Inną charakterystyczną cechą ideologicznego totalitaryzmu jest podporządkowanie ludzkiego doświadczenia twierdzeniom doktryny. Prymat doktryny nad osobą przejawia się w postaci ciągłego rozdźwięku między doświadczeniem a wysoce abstrakcyjną interpretacją tegoż doświadczenia - pomiędzy autentycznymi uczuciami a upozorowanym katalogiem uczuć. Niełatwo jest przebić się przez tę specyficzną aurę pół-rzeczywistości, którą okazuje się być, dla osób z zewnątrz, totalitarne środowisko.

    Totalitarną tendencję do rozpowszechniania historycznych mitów, na podstawie chińskiego komunizmu, opisali John K. Fairbank i Mary C. Wright: "... typowe postacie, takie jak kapitalistyczni imperialiści zza granicy oraz ruchy oporu i wyzwolenia odgrywają sztukę o moralności. Pokazane w tym melodramacie, agresja, niesprawiedliwość, wyzysk i upokorzenie pochłaniały Chińczyków aż do momentu, w którym w końcu zapanował komunizm. Rewolucje masowe potrzebują historycznych mitów, jako części swojej biało-czarnej sztuki o moralności - a niczym innym jak ideologicznym mitem jest największa rewolucja w historii świata".

    Nie można zaprzeczyć inspirującej sile takich mitów; nie można też ignorować ich szkodliwości. Gdy mity stopią się z totalitarną świętą nauką, wynikająca z nich "logika" może stać się tak nieodparta i wręcz napierająca, że łatwo zastąpi rzeczywistość indywidualnego doświadczenia. W konsekwencji, minione wydarzenia historyczne zostaną dostosowane do doktrynalnej logiki, czyli: zmienione, całkowicie przeinterpretowane lub pominięte. Takie zniekształcenia są szczególnie złośliwe wtedy, gdy zostają narzucone również indywidualnej pamięci, np. przyznawanie się do nieistniejącej winy podczas procesu reformy myślenia (najlepiej opisał to Ojciec Luca).

    Uznanie wyłącznego prymatu doktryny to podstawowa droga do zmieniania ludzi. Wymóg przerobienia charakteru i tożsamości - poprzez dopasowywanie się do sztywnych wzorców doktrynalnych - nie jest zgodny z ludzką naturą lub jej potencjalnością. W taki sposób człowiek jest ujarzmiany przez innego człowieka. Totaliści, jak napisał Camus: "przedkładają abstrakcyjne idee nad ludzkie życie, powołują się na historię, wobec której wcześniej byli podporządkowani i dla której teraz samowolnie postanawiają podporządkowywać innych".

    U podstaw tego kryterium leży założenie, iż doktryna - wraz ze swoimi mitologicznymi elementami - ostatecznie jest ważniejsza, prawdziwsza i bardziej realna niż jakikolwiek inny konkretny aspekt ludzkiego charakteru lub doświadczenia. Jeśli nawet jakieś czynniki środowiskowe doprowadzają do tego, że totalny ruch wchodzi w konflikt z otoczeniem lub z własną doktryną, pojawia się coś, co Benjamin Schwartz nazwał "wolą prawowierności" - doprowadza ona do wypracowania fasady w postaci nowych racjonalizacji, demonstrujących drobiazgową wręcz zgodność doktryny z jej niezawodnymi przewidywaniami.

    Działanie tej woli na szerszą skalę można zauważyć w wyjaśnieniu Party, dotyczącym Kampanii Setek Kwiatów. Ale największe znaczenie mają bardziej zawoalowane manifestacje, a w szczególności totalitarne modele narzucania doktryny, skłaniające ludzi, aby szukali potwierdzenia (i znowu rozpraszali własne wątpliwości) wewnątrz tej samej doktryny. Wola ortodoksji nie tyle zmierza do modyfikacji mitu w konfrontacji z doświadczeniem, co do modyfikacji człowieka, aby mógł być potwierdzony mit. Tak więc, wielu więźniów reformy myślenia zaczęło dostosowywać własne doświadczenie człowieka Zachodu do wyrazistego wizerunku "złego imperialisty", aby mógł on pełnić odpowiednią rolę w komunistycznym moralnym przedstawieniu o chińskiej historii.

    Jednostka, która znalazła się pod doktrynalną presją, jest popychana do intensywnej walki z poczuciem własnej integralności, walki, która rozgrywa się między spolaryzowanymi uczuciami szczerości i nieszczerości. W totalitarnym środowisku, wymaga się absolutnej "szczerości"; a najważniejszym jej kryterium jest najprawdopodobniej doktrynalna uległość - wyrażająca się w trosce o właściwe przekonania i odpowiednio ukierunkowane osobiste zmiany. A jednak zawsze istnieje możliwość zatrzymania dla siebie alternatywnej wersji rzeczywistości, zdolności do wyobrażania sobie innego sposobu egzystencji oraz innych form zaangażowania się (co zresztą robił Grace Wu, gdy myślał "świat nie może być, taki jak ten").

    Alternatywne wyobrażenia zależą od: siły poprzedniej tożsamości, napływu do środowiska idei "z zewnątrz" oraz zachowania stosunkowo silnego potencjału rozwojowego. Jednakże totalitarne środowisko blokuje takie "dewiacyjne" tendencje, sugerując iż są to całkowicie osobiste "problemy" ("problemy z myśleniem", "ideologiczne problemy"), powstałe na tle wcześniejszych, godnych pożałowania, "burżujskich" wpływów. Rezultat takiej "przepychanki" zależy w dużej mierze od tego, jaką rolę autentycznie odgrywa doktryna w życiu emocjonalnym człowieka. Ale nawet dla tych osób, dla których doktryna wydaje się być całkowicie pociągająca, powstałe przy tym, intensywne dobre samopoczucie, jest raczej przejawem krótkotrwałego "złudzenia pełni" niż prawdziwości i trwałej wewnętrznej harmonii.

    8. Dysponowanie życiem

    Totalitarne środowisko rysuje ostry podział między tymi, którym przyznano prawo do życia a tymi, którzy takiego prawa nie otrzymali. Z perspektywy reformy myślenia, jaką generalnie stosują chińscy komuniści, świat jest podzielony na "ludzi" (zdefiniowanych jako: "klasa pracująca, klasa rolnicza, drobna burżuazja i narodowa burżuazja") oraz "reakcjonistów" lub "lokajów imperializmu" (określanych jako "klasa ziemiańska, biurokratyczna klasa kapitalistów, KMT reakcjoniści i ich giermkowie").

    Będący "poza społeczeństwem", reakcjoniści przypuszczalnie nie są ludźmi. Zgodnie z założeniami totalitaryzmu, min. w Chinach, nie-ludzi często skazuje się na śmierć, a ich oprawców czyni się winnymi "zbrodni wynikającej z logiki". Proces reformy myślenia staje się jedynym środkiem, poprzez który nie-ludzie mogą zmienić swoją postawę i charakter, co pozwoli im stać się ludźmi...

    Niewątpliwie napawa ohydą postawa kogoś, kogo Grecy nazywają "hubris", czyli aroganckiego człowieka, czyniącego się Bogiem. A jednak taka postawa wynika z założeń totalitaryzmu; z przekonania o istnieniu tylko jednej ścieżki, prowadzącej do prawdziwego życia, tylko jednego słusznego sposobu egzystencji oraz, że wszystkie inne z konieczności są niesłuszne i fałszywe. Dzięki takiemu założeniu, totaliści czują się niejako zmuszeni do niszczenia wszystkich innych możliwości fałszywej egzystencji w celu tworzenia wielkiego planu prawdziwej egzystencji. Ponadto, słowa Mao sugerują, iż reformę myślenia można rozpatrywać jako sposób na wykorzenienie rzekomych czy fałszywych rodzajów życia - nie tylko wśród nie-ludzi, do których początkowo się odnosiła, ale również wobec ludzi prawowiernych skażonych przez nie-ludzi...

    Dla jednostki spolaryzowany konflikt emocjonalny stanowi kwestię egzystencjalną, "być albo nie być". Taki człowiek prawdopodobnie zostaje wciągnięty w doświadczenie konwersji, którą widzi jako jedyną drogę na osiągnięcie życia w przyszłości. Totalitarne środowisko - nawet wtedy, gdy nie ucieka się do fizycznej przemocy - wywołuje u każdego strach przed zagładą lub unicestwieniem, o sile większej niż przeciętny strach, którego doświadczają więźniowie na Zachodzie. Osoba może przezwyciężyć ten strach i znaleźć (zgodnie z terminologią Martina Bubera) "umocnienie", nie w osobistych relacjach, lecz czerpiąc wyłącznie ze źródeł wszelkiej egzystencji, tj. totalitarnej Organizacji. Egzystencja jest zależna od credo (Wierzę, dlatego jestem), podporządkowania się (Jestem posłuszny, dlatego istnieję) oraz od poczucia totalnej fuzji z ideologicznym ruchem. Oczywiście, można kompromisowo łączyć totalitarne "umocnienie" z elementami osobistej tożsamości; jednakże ktoś, kto tego próbuje, zawsze jest uświadamiany, iż zbyt częste błądzenie po "fałszywej ścieżce", może spowodować wycofanie jego prawa do życia.

    Epilog

    Gdzie tkwią początki ideologicznego totalitaryzmu? Skąd pochodzą ekstremistyczne emocjonalne wzorce? Te pytania podnoszą jeden z najbardziej kluczowych i trudnych ludzkich problemów. Za ideologicznym totalitaryzmem idą, zawsze aktualne, ludzkie poszukiwania wszechmocnego kierownika (nadnaturalnej siły, partii politycznej, filozoficznych idei, wielkiego lidera lub precyzyjnej nauki) - który doprowadziłby w końcu do solidarności między wszystkimi ludźmi, wyeliminował strach przed śmiercią i nicością. Tego rodzaju poszukiwania można odnaleźć tak w mitologii, religii oraz historii każdego narodu, jak i w historii życia poszczególnych ludzi. Poziom totalizmu u pojedynczego człowieka w dużym stopniu uzależniony jest od różnych czynników, tworzących jego historię życia; braku zaufania we wczesnym dzieciństwie, dużego chaosu w środowisku rozwoju, totalnej dominacji rodziców lub opiekunów, trudnego do udźwignięcia ciężaru win czy bolesnych kryzysów tożsamości. W ten sposób, wczesne nieuporządkowanie lub doświadczenie niezwykle silnej kontroli środowiska rodzinnego, później może przyczynić się do braku tolerancji wobec nieuporządkowania i tendencji do powielenia kontroli środowiska. W pewnym sensie tendencje te dotyczą każdego, kto przeżył dzieciństwo; i dlatego potencjał totalizmu jest rozciągnięty na kontinuum, od którego nikt całkowicie nie ucieknie...

    Może się zdarzyć, że predyspozycje do totalitaryzmu okażą się być skutkiem wychowania w dzieciństwie, długotrwałych okresów bezradności i zależności, przez które każdy z nas musi przejść. Dziecko w swym ograniczeniu nie posiada zbyt wielu możliwości wyborów, ale syci się tym, co otrzymuje od swoich pierwszych autorytetów i żywicieli - własnych rodziców - wyolbrzymiając przy tym ich wszechmoc, aż do czasu, gdy, samo (przynajmniej po części) stanie się zdolne do niezależnych działań i osądów. Nawet wtedy, gdy będzie to już młodzieniec a nie dziecko, w dalszym ciągu będzie wiele wymagał zgodnie z polaryzacją totalitarną "wszystko albo nic", rzutującą na jego sfery intelektualne, emocjonalne i moralne. W sprzyjającym środowisku (tzn. takim, w którym rodzina i kultura zachęca do indywidualnego rozwoju) tego rodzaju wymagania mogą zostać zastąpione przez bardziej umiarkowane tendencje; lecz nigdy w ogóle nie znikną.

    W dorosłym życiu, jednostkowy totalizm przyjmuje nowe kontury, ponieważ staje się związany z nowymi ideologicznymi celami. Może stać się konfiguracją specyficznych dla danego człowieka emocji, mesjanistycznych idei oraz doświadczeń z uczestnictwa w zorganizowanych ruchach masowych. Wówczas nie możemy nazywać tego po prostu formą regresji. Częściowo o to tu chodzi, ale występuje jeszcze coś innego: nowa forma utwierdzenia w dorosłości, wywodząca się z, wyniesionych z dzieciństwa, wzorców poszukiwania bezpieczeństwa, a jednak obdarzona ideami i aspiracjami, które są specyficzne dla ludzi dorosłych. W trakcie kulturowych kryzysów oraz gwałtownych historycznych zmian, totalne poszukiwania wszechmocnego kierownika prowadzą ludzi do momentu, w którym ktoś z nich sam przyjmuje taką rolę. Im wyraźniej widać w środowisku, opisane tu, osiem psychologicznych tematów, tym bardziej funkcjonuje ono na sposób totalitaryzmu ideologicznego, tym bardziej stosuje różne strategie zmieniania ludzi, tym intensywniej wykorzystuje reformę myślenia (lub "pranie mózgu")...

    Ideologiczny totalizm może również oferować intensywne doświadczenie szczytowe: poczucie przekraczania wszystkiego, co jest zwyczajne i prozaiczne, uwalniania się (swojego ja) od ludzkiej chwiejności, wchodzenia w sferę prawdy, ufności oraz szczerości, jakiej nikt jeszcze nie czuł ani nawet sobie nie wyobrażał... Jednak są to narzucone doświadczenia szczytowe - w przeciwieństwie do tych, które pojawiały się w klimacie większej wolności i prywatności u wielkich przewodników religijnych i mistyków - w swej istocie są one doświadczeniami osobistego zamknięcia. Bardziej niż do większej receptywności i "otwartości na świat", skłaniają do cofania i usztywniania się, chronienia się w indoktrynacyjnym i zorganizowanym ekskluzywizmie, reagowania emocjonalnego według schematu "wszystko albo nic", charakterystycznego (przynajmniej na tym etapie rozwoju ludzkości) raczej dla wieku dziecięcego niż dorosłego.

    Jeśli nawet nie pojawi się doświadczenie szczytowe, ideologiczny totalizm przynosi wiele szkód dla rozwoju człowieka: wywołuje destrukcyjne emocje, intelektualne i psychologiczne zawężenie (usztywnienie) oraz - pod zasłoną fałszywej obietnicy wyeliminowania niedoskonałości i niejednoznaczności w ludzkiej naturze - ogranicza człowieka w tym wszystkim, co jest w nim subtelne i twórcze. Kombinacja osobistego zamknięcia, autodestrukcji oraz wrogości wobec osób z zewnątrz, prowadzi do niebezpiecznych grupowych ekscesów, charakterystycznych dla ideologicznego totalitaryzmu w każdej postaci. Prowadzi również do mobilizacji ekstremistycznych tendencji u atakowanych outsiderów, napędzając dalej błędne koło totalitaryzmu...

    Robert Jay Lifton





    © Wszelkie prawa zastrzeżone 2001-2018

    Stowarzyszenie EFFATHA
    e-mail: info@effatha.org.pl

    Ostatnio aktualizowane: 31.01.2014
    Strona istnieje od: 15.10.2001