|
|
Stowarzyszenie EFFATHA
im. św. Maksymiliana Marii Kolbego i św. Andrzeja Boboli
Przyjaciele, wrogowie, obojętni
"EFFATHA" jest pismem, które zmusza do zajęcia postawy. Postawy zdecydowanej i jasno określonej. Posiadamy przyjaciół, rozumiejących potrzebę istnienia pisma. Posiadamy na pewno wrogów, o czym świadczą niektóre listy przysyłane do Redakcji*.
Wrogami są nie tylko członkowie sekt, są nimi także ludzie uważający, że pismo nasze jest niepotrzebne, że rozdmuchujemy sprawę, która właściwie... nie stanowi problemu, że jesteśmy nietolerancyjni, nienowocześni i podsycamy tylko wrogość w czasach pluralizmu i ekumenizmu. Są też na pewno obojętni, którzy zetknąwszy się z "EFFATHĄ" przyjmują ją jako kolejny tytuł i dziwią się, że poruszane w niej problemy uważane są za ważne.
Te trzy kategorie czytelników świadczą, że "EFFATHA" nie trafia w próżnię, a polaryzacja postaw jest zawsze potrzebna. Chodzi jednak o jakość wrogości i obojętności. Krytycyzm lub odmienne poglądy nie powinny nosić cech nienawiści, obojętność zaś nie powinna wynikać z niewiedzy i bagatelizowania problemów.
"EFFATHA" przeciwstawia się określonym zjawiskom, stara się ukazać ich prawdziwe oblicze, ostrzega przed niebezpieczeństwem. Jest przy tym tolerancyjna, czy nie; uznaje pluralizm postaw, czy ortodoksyjny rygoryzm? Ta ważna kwestia musi być rozpatrzona w szerszym kontekście.
Tolerancja jest cnotą bardziej społeczną niż religijną. Tolerowanie innych przekonań stanowi bezsprzecznie warunek pomyślnego rozwoju i życia społeczeństwa. W dziedzinie religii rzecz ma się trochę inaczej. Chrześcijaństwo, religia na wskroś humanistyczna, która wywyższyła człowieka dzięki faktowi Wcielenia, nigdy nie głosiło nietolerancji, ani nie dążyło do prześladowań i poniżenia innych religii. W stosunku do ateizmu wykazuje postawę wyczekującą, a postawę obronną w stosunku do ateizmu wojującego.
Trochę inaczej przedstawia się sprawa z sekciarstwem i herezjami. Dziś, w czasach relatywizmu i "rozmywania" wartości, wydaje się, że ścisłe przestrzeganie ortodoksji nie ma już sensu, że można wierzyć i nie chodzić do kościoła, że wiara "prywatna" jest równie prawomocna jak uczestniczenie w życiu religijnym wspólnoty parafialnej. Dalej droga wiedzie już łatwo do wątpienia w niektóre prawdy wiary, do nieprzestrzegania przykazań, a wreszcie do faktycznego wyobcowania i tworzenia własnego wizerunku Boga, który niestety, mało już przystaje do Ewangelii. A wtedy nietrudno jest odnaleźć innych bogów i zająć miejsce w szeregach tej lub innej sekty. Sytuacje takie nie są nowe i przewidział je św. Paweł pisząc: "Zresztą muszą nawet być wśród was rozdarcia..." (1 Kor 11:19).
Nawoływanie do czystości wiary, ostrzeganie przed nowinkami nie oznacza nietolerancji. Ortodoksyj-ność nie oznacza ciasnoty umysłu. Uprawianie teologii nie jest sztuką dla sztuki. W swoich rozważaniach próbuje ona po prostu ukazać wszystkie możliwości wynikające z Objawienia. We wczesnym chrześcijaństwie, a także i później spierano się o drobne szczegóły doktrynalne, ale wówczas nawet przecinek mógł pomóc w zrozumieniu prawdy wiary, albo ją zagmatwać.
Podobnie i dziś. Ortodoksyjne trzymanie się doktryny religijnej wymaga trudu, wydaje się ona zawikłana. Stąd dążenie do uproszczenia, do własnych wykładni, do "własnej wiary". Wynika to często z niewiedzy, z braku ochoty do jej pozyskania i chęci pójścia na łatwiznę. Ale "łatwo wierzyć" znaczy często "źle wierzyć". Ktoś powie, że przecież najważniejsza jest sama wiara i oddawanie czci Bogu, a reszta to tylko rytuały, tradycja itp. Nie jest to jednak prawda, bo ważne są przesłanki tej wiary i tej czci, ważna jest "postawa teologiczna", a ta, jeśli ma być prawdziwa musi być ortodoksyjna.
"EFFATHA" ostrzegając przed sektami, ukazując prawdę o nich, nie czyni tego w imię agresji i nietolerancji. Przeciwnie, uznajemy wolność religijną i prawdę zawartą w innych religiach. Takie jest stanowisko katolicyzmu wyrażone przez Sobór Watykański II, a ostatnio przez Jana Pawła II w książce Przekroczyć Próg Nadziei. Jednakże oczywista i naturalna tolerancja wyrażająca się w poszanowaniu odmiennych systemów wierzeń nie może także przekroczyć pewnego progu. Nie może zamykać oczu na próby zniewolenia, szantażu i siania zamętu. Burzą one bowiem naturalny, a zatem pozytywny obraz wiary, stosunków rodzinnych i społecznych.
Żadna religia, począwszy od plemiennych, nie nakazuje np. pogardy i wrogości do rodziców, żadna religia nie dąży do niszczenia życia i destrukcji osobowości swych wyznawców. Ostrzegamy przed sektami nie z nienawiści, nie dlatego, że "konkurencja" odbiera Kościołowi wyznawców. Ostrzegamy dlatego, że przeciwstawiamy się siłom destrukcji, ideom nie pochodzącym od Boga, fałszowaniu wiary i fałszywym prorokom. To jest obowiązek i odnosi się nie tylko do religii. Przeciwstawianie się złu świadczy o godności człowieka.
W tym miejscu można usłyszeć zdanie: W czym gorszy jest np. świadek Jehowy od katolika? Naturalnie, nie jest gorszy "jako taki". On jest po prostu obałamucony, uwiedziony. Mogło to nastąpić w chwili kryzysu, załamania, trudności, zawodu. W chwili, gdy powierzchowny krytycyzm, ukazał w krzywym zwierciale wiarę i Kościół. Gdyby jednak ktoś taki postarał się przezwyciężyć zniechęcenie, gdyby poczekał aby światło Chrystusowe objęło go swym blaskiem, wówczas śmieszne i miałkie wydałyby mu się wszelkie nowinki. Ortodoksja religijna to nie są kajdany nałożone wierzącemu. To ukazanie prostej drogi, to ułatwienie w zrozumieniu wiary, to ręka, którą podaje Jezus.
Odrzucenie wszelkich kompromisów nie świadczy o ciasnocie umysłu i braku własnej oceny. To właśnie dostrzeganie celu, rozwój duchowy i postępowanie za Zbawicielem.
Św. Paweł pisał:
"Myślę o tym, co każdy z was mówi: Ja jestem Pawła, a ja Apollosa, ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa. Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany? Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni?" (1 Kor 1:12-13).
Jedność to nie tylko znak krzyża, ale także to jak się ten krzyż niesie.
Andrzej Datko
Artykuł pochodzi z czasopisma "EFFATHA-Otwórz się!" nr 57/1996 r.; str.341-342.
*- P.S. Mimo, że od sierpnia 1997 r, czasopismo Sióstr Służebnic Słowa Bożego "EFFATHA-Otwórz się!", nie ukazuje się już w wersji drukowanej, serwis nasz jednak identyfikuje się w pełni z misją społeczną tegoż Pisma, kontynuuje jego przesłanie i linię programową. Jego nazwa (...) dała ostatecznie początek i nazwę naszemu Stowarzyszeniu.
|
|